Rewelacyjny wywiad z Śp. prof. Pawłem Wieczorkiewiczem – Dlaczego Rzeczpospolita czekała 2 lata z publikacją?


Czy najnowsza historia Polski została już w całości opisana? Nie ma już w niej nic do odkrycia?

Wręcz przeciwnie. Właściwie przyzwoicie nie została opisana w ogóle. Jest w niej nadal wiele niewyjaśnionych zagadek i tajemnic. Wiele poglądów i teorii, w które wszyscy głęboko wierzymy, nie ma nic wspólnego z prawdą. W dużej mierze to wina polskich historyków, o których – mówię to z bólem – mam bardzo złe zdanie.

Dlaczego?

To grupa osób o bardzo zachowawczym sposobie myślenia. Nie są w stanie wyobrazić sobie, że w rzeczywistości mogło być inaczej, niż im się wydaje. A poglądy i teorie wyrabiali sobie, czytając prace swoich poprzedników pracujących w warunkach komunistycznego zniewolenia. Polscy historycy to grupa skostniała intelektualnie. Oskarżam polskich historyków o brak wyobraźni i elastyczności, o niemożność oderwania się od schematów. A w pokoleniu 60-latków są to schematy wypracowane w PRL. Wszyscy jesteśmy ich więźniami. Powtarzamy w kółko stereotypowe, błędne sądy i przekazujemy je naszym wychowankom. Środowisku polskich historyków potrzebny jest silny, ozdrowieńczy wstrząs. Może byłby nim proces lustracyjny.

To jaki powinien być dobry historyk?

Powinien być otwarty na nowe koncepcje. Powinien do badanych problemów podchodzić na nowo, odrzucając wszystko, co napisano w PRL. Powinien stawiać najbardziej szalone tezy i pytania, bo w szaleństwie jest zalążek geniuszu. Praca historyka polega na zadawaniu pytań, a nie powtarzaniu w kółko tych samych odpowiedzi. Mój postulat jest następujący: wymażmy całkowicie całą pisaną historię Polski po 1939 roku i napiszmy ją od nowa!

Panie profesorze, czym powinni się zająć historycy II wojny światowej?

Przykład pierwszy z brzegu. Grot-Rowecki i jego aresztowanie. Grono historyków zajmujących się Armią Krajową ze względów patriotyczno-dżentelmeńskich do dziś nie ujawnia prawdy o tym, jak generał wpadł w ręce gestapo. A są ślady, które wskazują na osobę bliską córce Grota, jej narzeczonego, który miał to zrobić dla pieniędzy. Mało tego, najrozsądniejsi z oficerów gestapo wcale nie byli zadowoleni z tego aresztowania. To wcale nie był dla nich – tak jak my twierdzimy – „wielki sukces”. Zatrzymanie dowódcy AK, a co za tym idzie zamęt i reorganizacja ugrupowania, burzyło bowiem cały system kontroli, jaką Niemcy sprawowali nad podziemiem.

Kontroli?

Mamy dwie legendy podziemia niepodległościowego. Podziemie podczas II wojny światowej i podziemie solidarnościowe podczas stanu wojennego. Przykra prawda jest jednak taka, że jedno i drugie było w 80 procentach rozpracowane przez policje polityczne.

Dlaczego więc w obu przypadkach nie zlikwidowano tych organizacji?

Bo każda dobra policja polityczna – a zarówno w SB, jak i gestapo byli wysokiej klasy fachowcy – uważa, że rozpracowany przeciwnik jest mniej niebezpieczny, bo niczym nie może zaskoczyć. Można go kontrolować, a czasami nawet inspirować jego działania poprzez wkręconą w jego szeregi agenturę (w przypadku „Solidarności” armia TW, których ujawniono w ostatnich latach, to tylko wierzchołek góry lodowej). Rozbicie istniejącej struktury podziemnej poprzez masowe aresztowania powoduje zaś, że przeciwnik podejmuje działalność samorzutną, nieprzewidywalną. A więc z punktu widzenia służb specjalnych bardziej niebezpieczną. Z czasem zaś założy nowe struktury, które trzeba będzie na nowo rozpracowywać. Po co zadawać sobie tyle trudu?

Tak rozumowali Niemcy w okupowanej Polsce?

Owszem. Poza tym w gestapo znajdowali się też rozsądni ludzie – co nie zmienia faktu, że byli zbrodniarzami – którzy uważali, iż prędzej czy później, gdy do Europy zacznie się zbliżać sowiecki walec, trzeba się będzie z Polakami jakoś dogadać. Pewne niepisane porozumienia i układy zawierano zresztą i wcześniej. Sprowadzały się mniej więcej do tego, że obie organizacje robią swoje, ale od pewnego poziomu nie robią sobie krzywdy.

A jak wyglądała kwestia infiltracji AK przez Sowiety?

Obawiam się, że jeszcze gorzej. Sowieccy agenci w szeregach polskich władz i polskiej armii podziemnej mieli wielkie wpływy. Wykorzystywali to, że AK z czasem zaczęła skręcać mocno w lewo. Polskie podziemie ostatecznie nie podjęło w końcu działań zgodnych z niemieckimi interesami, ale z sowieckimi. Choćby nieszczęsna operacja „Burza” z powstaniem warszawskim na czele. Na powstaniu zyskała tylko jedna strona – Sowiety. Należy sobie zadać pytanie, czy Stalin mógł, a jeżeli tak, to w jaki sposób, wpłynąć na to, że Warszawa akurat 1 sierpnia 1944 roku stanęła do walki. Odpowiedź na to pytanie mogłaby się okazać szokująca.

Wstydliwą dla podziemia sprawą jest chyba również kwestia jego budżetu.

O tak, to bardzo niewygodny temat. Z Londynu szedł do kraju strumień pieniędzy. Znaczna ich część była jednak wydawana na cele prywatne, czyli po prostu defraudowana. Kolejna część trafiała zaś do kas rozmaitych partyjek, koterii i grupek. A kto w podziemiu miał pieniądze – rozdawał karty.

W Polsce mamy również tendencję do robienia bohaterów z ludzi, którzy na to nie bardzo zasługują.

Wiem, do czego pan pije – Sikorski. Rzeczywiście nie był to mąż stanu. Sytuacja, w której się znalazł, znacznie go przerosła. Abstrahując od tego, kto i dlaczego go zabił, jako premier i naczelny wódz nie zdał egzaminu. Ale i wcześniej miał poważne grzechy na sumieniu. Mam o nim bardzo negatywne zdanie. Myślę, że w okresie międzywojennym był agentem francuskim, a przynajmniej tak się zachowywał, jakby nim był. Działał na szkodę państwa polskiego i jako taki powinien zostać prawomocnie skazany. Udzielał Francuzom bardzo wyczerpujących informacji o polskim wojsku, w 1938 roku skłonny był te same informacje przekazać Czechom. Naciskał na Francuzów, żeby żądali dymisji Becka. Zachowywał się niezbyt pięknie.

A Anders?

Anders również nie był postacią bez skazy i mało nadaje się na bohatera narodowego. W 1941 roku na Łubiance mówił NKWD wszystko, co chciała usłyszeć…

Sugeruje pan, że był agentem Stalina lub szedł mu na rękę?

No cóż, po owocach ich poznacie. Anders zrobił trzy rzeczy. Najpierw wyprowadził we właściwym momencie wojsko z Sowietów. Proszę sobie wyobrazić, że armia Andersa bije się na froncie wschodnim w kwietniu 1943 roku. Niemcy ogłaszają przez radio, że odkryli masowe groby w Katyniu. I co, Polacy nadal biją się u boku bolszewików? Oczywiście nie. Armia Andersa natychmiast przeszłaby na stronę Niemiec. Wyobraża pan sobie taki zwrot? To by mogło storpedować plany Stalina. Potem Anders bezsensownie skrwawił wojsko pod Monte Cassino, najbardziej ideowy, antysowiecki element. A na końcu zrobił wszystko, żeby nikt z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie nie wrócił do kraju.

Ale w ten sposób ocalił ich przed kazamatami UB.

Oczywiście. Ale to było także na rękę komunistom i Stalinowi. Bo gdyby mieli w okupowanej Polsce ze 150 tysięcy żołnierzy z polskiej armii na zachodzie, to sowietyzacja naszego kraju mogłaby natrafić na znacznie większe problemy. W roku 1956 żywioł ten – zakładam, że co najmniej połowa by przetrwała – mógł się okazać decydujący. Nacisk z ich strony na konfrontację z Sowietami mógłby być tak silny, że Chruszczow by się jednak zawahał i nie przysłał do Polski Armii Radzieckiej. W takiej sytuacji być może już w 1956 roku mielibyśmy rok 1989. Przecież kadra niepodległościowa była w Polsce tak przetrzebiona i wyczerpana, że rok 1956 robili właściwie komuniści. Plus niedobitki AK, które nie były w stanie opracować własnej koncepcji politycznej. Gdyby do akcji wkroczyli andersowcy, historia mogłaby się potoczyć inaczej.

Panie profesorze, czy w swoich analizach nie przecenia pan roli tajnych agentów i służb?

Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby.

W Polsce także?

Oczywiście. Weźmy choćby sprawę wyjazdu Michnika do Moskwy w 1989 roku…

Nie sugeruje pan chyba, że Michnik był agentem?

Agentem nie był. Był natomiast potężnym graczem, działającym właśnie za kulisami. W 1989 roku pojechał do Związku Sowieckiego, aby dogadać się z tamtejszymi towarzyszami ponad głową Jaruzelskiego. Był zbyt inteligentnym, zbyt ambitnym człowiekiem, żeby nie dojść do wniosku, że sam III RP nie zbuduje i nie zrealizuje swoich koncepcji. Dlatego próbował podjąć współpracę z Moskwą, ale podkreślam – nie była to współpraca natury agenturalnej, tylko rodzaj gry politycznej. Michnik tłumaczył to sobie zapewne mniej więcej tak, że idzie z tymi progresywnymi, liberalnymi towarzyszami spod znaku Gorbaczowa, żeby poprawić komunizm. Hasło Michnika i Gorbaczowa było przecież takie samo: socjalizm z ludzką twarzą.

Jakie tajemnice kryją dzieje służb specjalnych PRL?

Tysiące tajemnic! W tej sprawie naprawdę mało wiemy. Choćby — wydawałoby się szalona — sprawa tak zwanych matrioszek, czyli agentów podstawianych do armii Andersa czy później Berlinga. To jest mniej więcej to samo, co pokazano w „Stawce większej niż życie”. Zamiana Kowalskiego na podobnego do niego Iwanowa. Uczono faceta języka polskiego oraz biografii osoby, którą miał zastąpić. Sprawę tę pierwszy raz poruszył Piotr Jaroszewicz. Zaraz potem został zamordowany. Niewykluczone, że dotknął problemu, który jeszcze w 1992 roku był tak newralgiczny dla rosyjskiego wywiadu, że trzeba go było uciszyć.

Kto mógł być taką matrioszką?

Być może Bierut, a może nawet Jaruzelski. Nic pewnego na ten temat nie wiadomo. Są tylko pewne przesłanki.

Brzmi to mało prawdopodobnie.

No cóż, warto by to jednak zbadać. 30 lat temu jeden z najważniejszych generałów Wojska Polskiego, zastępca szefa Sztabu Generalnego, na spotkaniu z elewami szkoły oficerskiej po kolejnym toaście zaczął przemawiać płynnie po rosyjsku. To wzbudziło pewną konsternację. Generał zauważył, co się stało i się zmieszał: „Wiecie, ja z żoną tak rozmawiam w domu i zapomniałem się” – zaczął się tłumaczyć. Nigdy nie poznamy w pełni historii PRL – zwracał na to uwagę Edward Ochab w rozmowie z Teresą Torańską – dopóki nie będziemy wiedzieli, kto w kierownictwie politycznym, jak się wyraził Ochab, był „ich”, a kto był „nasz”.

Myślę, że wszyscy – niezależnie od tego, jakim językiem mówili – byli „ich”…

To prawda. Ale mimo wszystko polscy komuniści mieli jakąś większą lub mniejszą – na ogół mniejszą – przestrzeń do samodzielnego działania. Ciekawe jest, jakie były relacje między sowiecką a polską bezpieką. Jakie wzajemne zależności. Czy UB, a potem SB było bezpośrednio, niemal z urzędu, podporządkowane NKWD i KGB, czy też polecenia wydawano jakimiś nieformalnymi kanałami. Jaką rolę w tym procesie odgrywała partia? Czy służby ją omijały, czy też miała coś do powiedzenia? To bardzo ciekawa siatka wzajemnych zależności, o której wiemy bardzo mało. A przecież policja polityczna odegrała główną rolę w spektaklu zwanym PRL. Niewykluczone, że wszystkie tak zwane wydarzenia, do których dochodziło w PRL, były prowokacjami służb. Poznań ’56, Grudzień ’70, Czerwiec ’76, a wreszcie Sierpień ’80. W każdym z tych wypadków jest to bardzo prawdopodobne. My teraz budujemy wokół tamtych wydarzeń patriotyczne ołtarze, a rzeczywistość mogła być zupełnie inna. Tak samo można zresztą postawić hipotezę, że powstanie listopadowe było prowokacją, a powstanie styczniowe to już z pewnością.

Czy są na to jakieś dowody?

Jest mnóstwo przesłanek. Na przykład Radom ’76. Rozmawiałem ostatnio z jednym z wysokich radomskich funkcjonariuszy partyjnych z tego okresu. I on nagle zadał mi takie pytanie: czy nie zwróciło pańskiej uwagi to, że trzonem wystąpień była załoga Waltera, zakładów produkujących sprzęt wojskowy, w których 25 procent ludzi było na etatach kontrwywiadu, a cała reszta była w zasadzie zmilitaryzowana? Cała kadra tych zakładów, łącznie ze zwykłymi robotnikami, składała się z najbardziej zaufanych ludzi! I oni by się nagle zbuntowali? Mój rozmówca przeglądał potem wraz z radomskimi milicjantami zdjęcia z zamieszek i okazało się, że najbardziej agresywni przywódcy tłumów to były osoby w Radomiu nigdy wcześniej niewidziane. To samo powtórzyło się później w Gdańsku.

Rozumiem, że skłania się pan do tezy, że upadek komunizmu był operacją służb specjalnych?

Tak. Wiele źródeł wskazuje, że była to gigantyczna, przemyślana i kontrolowana operacja. W szczegółach oczywiście mogła się wymknąć spod kontroli, bo każda taka akcja ma swoją dynamikę. Ale ostatecznie wszystko się udało. Celem służb było bowiem zachowanie kontroli nad finansami podczas transformacji ustrojowej. Następnie zaś dzięki tym pieniądzom oraz powiązaniom i doświadczeniu przejęcie kontroli nad państwami byłego imperium i nowo powstałą Rosją.

Dlaczego komunistyczne służby miałyby coś takiego zrobić?

KGB doszło do wniosku, że należy położyć kres istnieniu pasożyta, za jaki uważało partię. Przecież organizacja ta stała się całkowicie zbędnym czynnikiem. Służby były tak potężne, że za pomocą zakulisowej gry mogły doskonale same kontrolować imperium. Mieć władze i zarabiać pieniądze. Aby to jednak osiągnąć, trzeba było usunąć komunistów. Już wcześniej ludzie, którzy kierowali bezpieką – Jeżow, Beria i inni – próbowali zrobić mniej więcej coś podobnego. Stalin, a później Chruszczow potrafili się jednak obronić.

Jeżeli przyjąć pana tezę, to jak ta operacja przebiegała w Polsce?

Rezydent sowieckiego wywiadu w Polsce gen. Pawłow – notabene jeden z najmądrzejszych ludzi w KGB – w swoich pamiętnikach pisał, że już w połowie lat 70. dostał polecenie z Moskwy, żeby nie budować już agentury sowieckiej w partii władzy. Nie miało to już sensu. Kazano mu wziąć się do opozycji, która być może kiedyś przejmie władze. Agentura umieszczona wewnątrz „Solidarności” zostaje odpowiednio poinstruowana, służby rozgrywają swoją partię. A potem już idzie samo: Okrągły Stół, wybory, wyprowadzenie sztandaru PZPR i utworzenie nowego układu. Z ludźmi bezpieki na górze, a właściwie w cieniu. Czyli to, o czym mówiłem: fasadowa historia i prawdziwe ośrodki decyzyjne, o których zwykły śmiertelnik nic nie wie. Dzisiejsze partie polityczne mogą być nie tylko zinfiltrowane, ale nawet stworzone przez sowiecki, a później rosyjski wywiad. I nie muszą to być partie lewicowe.

Czyli służby naszego wschodniego sąsiada nadal działają na wielką skalę w naszym kraju?

To były i są najlepsze, najbardziej sprawne służby na świecie. Służby, które łączą bezwzględność z wielkimi koncepcjami i potrafią patrzeć daleko do przodu. Jak pisał Bułhakow: dokumenty nie płoną. Wszelkie palenie akt to zwykły teatr. Niszczy się zawsze jakieś duplikaty, bezwartościowe kwity administracyjne i tym podobne rzeczy. To co najważniejsze, to co ma prawdziwe znaczenie – zawsze się zachowuje. W przypadku PRL – w Moskwie. Nie jest tajemnicą, że kopie akt polskiej bezpieki szły do Moskwy. Oni mają wszystko i dzięki temu do dziś kontrolują wielu agentów. Agentury tej prędko nie odkryjemy. Dopiero teraz, po 60, 70 latach z trudem dokopujemy się do prawdy o agenturze sowieckiej w II RP. Ale warto mieć świadomość, że tacy ludzie u nas działają. I to na najwyższych szczeblach. Należy o tym pamiętać zawsze, gdy dochodzi do jakichś konfliktów czy sporów polsko-rosyjskich. Należy wówczas uważnie wsłuchać się w debatę publiczną: artykuły prasowe, wypowiedzi polityków. Od razu widać, kto reprezentuje rosyjski punkt widzenia.

Komentarz ŁŁ: jestem wdzięczny, że Rzeczpospolita opublikowała ten wywiad (chociaż całość była w gazecie lecz tylko na http://www.rp.pl/plusminus ) ale pytam: Dlaczego szanowna redakcja czekała z tą publikacją aż 2 lata?

Jest to pytanie raczej retoryczne.

http://niepoprawni.pl

Nadesłane: Lesław K.

Napisane w Polska. Tagi: . 36 Komentarzy »

Komentarzy 36 to “Rewelacyjny wywiad z Śp. prof. Pawłem Wieczorkiewiczem – Dlaczego Rzeczpospolita czekała 2 lata z publikacją?”

  1. polon210 Says:

    Suworow o katastrofie smoleńskiej – „nie mam dowodów, ale jestem przekonany, ze to robota słuzb podległych Putinowi – to w jego stylu, zabic nawet jak nie musi, on to po prostu lubi robic…” pytanie na ile Tusk&co w tym maczali palce? no kogo w obecnych władzach sa na tyle mocne kwity na lubiance…

  2. spinka Says:

    i to jest…….prawda bolesna ale prawda

  3. Yyena Says:

    Sluzby specjalne maja duze znaczenie, ale nie az takie, jak pisze profesor. Na Powstaniu Warszawskim juz wszyscy sie wyzyli, to nie sztuka, takim byc historykiem. Jesli chodzi o okres po 45 roku i gdybanie, co by bylo, gdyby zolnierze Andrersa wrocili…. jest niedopuszczalnym dla powaznego historyka. Nauka historii, to wyrzeczenie sie przedewszystkim wszelkiego gdybania, to sa fakty, analiza przyczyn i analiza skutkow, ale nigdy zadnego gdyby…!!!! Jak ktos u nas zaczynal na historii wypowiedz od Gdyby…. dostawal natychmiast dwoje!!!!!
    Fakt: kolega mego ojca, Tadziu Serafin, byl pod Tobrukiem, udalo mu sie upasc z karabinem tak, ze czolg nad nim przejechal, walczyl pod Monte Cassino i przezyl. Zastanawial sie czy wrocic- mial narzeczona wiec wrocil, i za kilka miesiecy zostal zastrzelony przez skrytobojcow ukrytych pod przepustem drogowym, w drodze z cmentarza do miasta— w Nowym Saczu.
    Inny FAKT: Gen. Wladyslaw Sikorski byl kolega ze studiow mego dziadka na Politechnice Lwowskiej, mam bezposrednia relacje, o tym jak nieskazitelnym patriota byl Gen Sikorski, jak porzadnym i wybitnym byl studentem i solidnym, obowiazkowym czlowiekiem, Kochal Polske, poswiecil jej cale zycie, od najmlodszych lat zycia. Wypowiedz Pana Profesora jest szkalujaca i oparta tylko na wlasnych insynuacjach. Jesli zadawanie pytan historycznych ma prowadzic do takich oszkalowan, to ja profesorowi dziekuje.SIKORSKI Byl takim Mezem Stanu, ze jak go zabraklo, to Polska nie miala wlasciwego obroncy. Narod to czul i zaloba byla wielka, to byla rozpacz.
    Natomiast Pan Prof. uwaza, ze Adam Michnik nie jest agentem, on jest tylko graczem politycznym. A Michnik to jest OK dla profesora,a SIKORSKI- to nie. Bo Sikorski nie zyje i mozna go szkalowac, a Michnik zyje i w dodatku daje zarobic albo wytoczylby procesik. Dziekuje za taka odwage historyczna.

  4. zel Says:

    wiec jeśli katastrofa byłaby zamachem to motywem mogłoby być wprowadzenie agentów w pierwsze szeregi PiS… przy ewentualnej przegranej PO za rok ….
    w tym czasie (1 rok) nie zdołaliby tego zrobić w normalny sposób … wydaje mi się, ze góra była zbyt oddana

  5. ryszard Says:

    linx
    „…W 2001 roku na kilku forach internetowych, w tym na forum WPROST, pod tym nickiem, co teraz (“Linx”) zadałem pytanie: CO SIĘ STAŁO Z KASĄ PODZIEMNEJ SOLIDARNOŚCI. Zadałem także inne, NIE MNIEJ WAŻNE PYTANIE: “SKĄD POCHODZĄ PIENIĄDZE, KTÓRE POSŁUŻYŁY STWORZENIU GW?”

    Po części mogę Ci odpowiedzieć. Otóż np. na to abym mógł przeżyć wtedy, kiedy zostałem wyrzucony z pracy, a moja żona siedziała w więzieniu. Również na kupowany „na lewo” papier do powielaczy. Na pastę „Komfort” – znakomity nośnik farby drukarskiej. Na kupowaną również „na lewo” benzynę do aut którymi rozwoziło się podziemne wydawnictwa. Na bilety kolejowe a nawet hotele kiedy trzeba było jeździć z korespondecją do innych miast. Nawet na wódkę której trzeba był czasem napić się aby odreagować ciągły stres w którym się żyło. No i oczywiście również na „Gazetę Wyborczą” której w dużym stopniu zawdzięczamy wygrane wybory roku ’89 , dzisiejszą demokrację i nawet to że możesz dzisiaj publicznie zadawać swoje podłe i nikczemne pytania.

    • Linx Says:

      Nikczemna jest twoja wypowiedź, ponieważ starasz się insynuować, że wszystkie bez wyjątku pieniądze szły na działalność opozycyjną, co JEST KŁAMSTWEM. Jeżeli cię interesuje (a pewno nie interesuje) to sam wpłacałem spore sumy na działalność regionu Mazowsze, sam także woziłem bibułę, ukrytą pod towarami w samochodzie. Prowadziłem wtedy firmę i miałem zezwolenie na poruszanie się po kraju. Miałem także znajomości w wielu drukarniach i z nich załatwiałem farbę drukarską w zamian za wódę, którą kupowałem od kierowców, kradnących ją z transportów do sklepów. Kupowałem także za własne pieniądze papier maszynowy w zaprzyjaźnionych sklepach, które miały obowiązek legotymować tych co ten papier kupują i legitymowały, tyle że spisywały dane nie moje, a fikcyjnych osób!

      Moje pytania dotyczyły jednak nie tego NA CO TE PIENIĄDZE BYŁY WYDAWE W CELACH ANTYKOMUNISTYCZNYCH, ale co się stało z tymi, które nie zostały na to wydanie i NIGDY nie zostały rozliczone. Np. za co nasi „polityczni emigranci” chodzili do belgijskich i holenderskich domów publicznych? Za co po stanie wojennym pozakłądali wielkie firmy?

      Wybory ’89 nie zostały wcale wygrane dzięki pomocy GW, lecz dzięki temu, że wtedy naród miał serdecznie dość komunistów i głosował na każdego, kto nie był z tą bandą utożsamiany. Czy trzeba było przekopnować do głosowania przeciwko komunistom tych, którzy byli w „S” w 1981 roku? To było aż 10 milionów ludzi. 80% uprawnionych wówczas do głosowania!!! Czy trzeba było przekonywać do głosowania przeciw komunistopm działaczy i członków Solidarności Wakczącej albo MRKS? Czy trzeba było przekonywać do głosowania przeciwko komunistom tych, co chodzili na msze święte Jana Pawła II? Czy trzeba było przekonywać do głosowania przeciwko komunistom tych, co przychodzili na msze w intencji odnalezienia żywego księdza Popiełuszki, a potem przyszły na jego pogrzeb?

      Chyba nie powiesz, że z tych ludzi więcej niż połowa to był elektorat PZPR???

    • ryszard Says:

      Jeśli rzeczywiście brałeś czynny udział w działaniach podziemia to powinneś wiedzieć że w tamtych czasach i tamtych warunkach prowadzenie skrupulatnej księgowości było niemożliwe – choćby ze względów bezpieczeństwa. Musisz więc sobie zdawć sprawę że nie jest możliwe rozliczenie się z tych pieniędzy, bo przecież nikt, kto otrzymywał zasiłek związkowy (np. ja) nie kwitował jego odbioru, a facet sprzedający na lewo papier nie wystawiał rachunku. Opierało się to wszystko na wzajemnym zaufaniu – którego nadużycie zapewne się zdarzało, ale były to wyjątki a nie reguła.
      Co do „Gazety Wyborczej” – przypomnij sobie rok 1989. oraz w czyich rękach był wtedy cały aparat informacji – telewizja, radio, gazety – pracujące na rzecz PZPR. Jedynym źródłem informacji jak i na kogo głosować była właśnie „GW” – wydawana i redagowana w prymitywnych warunkach, siłami dawnego „Tygodnika Mazowsze” i rozchwytywana natychmiast po ukazaniu się. Trzeba naprawdę dużo złej woli aby nie docenić roli „GW” w przemianach po ’89.. A fakt że odniosła sukces w warunkach wolnego rynku jest rzeczywiście poewodem zawiści i związanych z nią insynuacji.
      Co do nikczemności – dziwnym trafem twoje pytania o rozliczenie funduszy podziemnej „Solidarności” są identyczne z pytaniami zadawanymi w latach ’90. na łamach tygodnika „NIE” i dziennika „Trybuna”. Czy dobrze ci w takim towarzystwie?

  6. MumakiL Says:

    Można się nie zgadzać, ze śp. Prof. Wieczorkiewiczem, sam uważam, że w wielu miejscach przesadza i przecenia możliwości kontroli wydarzeń przez różne organizacje. Ale nad jednym zdaniem i jego konsekwencjami warto się zastanowić:

    „Nie jest tajemnicą, że kopie akt polskiej bezpieki szły do Moskwy.”

  7. smutna Says:

    to jest wszystko bardzo smutne, jeszcze raz smutne, bo komu tu wierzyc. Ale na szczescie przypomina mi sie cos w glowie i jedno juz wiem. Nie wierz Rosji!! i to pomaga.

  8. andiego Says:

    Polsza to nasza kolonia ,a więc czerpiemy z niej i czerpac bedziemy dopuki te głupki mam na to POzwolą.

  9. Linx Says:

    W 2001 roku na kilku forach internetowych, w tym na forum WPROST, pod tym nickiem, co teraz („Linx”) zadałem pytanie: CO SIĘ STAŁO Z KASĄ PODZIEMNEJ SOLIDARNOŚCI. Zadałem także inne, NIE MNIEJ WAŻNE PYTANIE: „SKĄD POCHODZĄ PIENIĄDZE, KTÓRE POSŁUŻYŁY STWORZENIU GW?” Prawie na wszystkich forach natychmiast zostałem zabanowany, bo pytania te były bardzo ważnym osobom bardzo nie na rękę. Czego to dowodzi? Tego, że ktoś ukradł kasę polskiego podziemia solidarnościowego, ktoś inny, czyli ksiądz towarzysz Jankowski wydał oświadczenie tuszujące tę zbrodnię i broniące jej autorów („Widziałem rozliczenie tych pieniędzy, wszysto jest w porządku”). W końcu, że fora internetowe były i prawdopodobnie są nadal (może nie wszystkie) kontrolowane przez służby specjalne, które nie dopuszczą do stawiania niewygodnych pytań, które mogą zaszkodzić ich mocodawcom.

    Czy mamy do czynienia z największą mafią świata?

  10. ryszard Says:

    KGB, SB, służby, agenci……
    Jeśli tak to spójrzmy na fakty:
    Po roku 1989 Polska wyswobodziła się spod wpływów rosyjskich, weszła do NATO i Unii Europejskiej, Polacy zyskali możliwość podróżowania po świecie, polska waluta stała się wymienialna, mamy pełne półki w sklepach, nie mamy cenzury – za to wolną prasę, różnorodne telewizje itd. itp. – jednym słowem po prostu wolność, demokrację, różnorodność poglądów za które nikt nikogo nie zamyka – czyli z grubsza rzecz biorąc to o co chodziło nam w ropku 1980.
    No więc jeśli jest to rezultat działań Służb Tajnych a Demonicznych, Agentów KGB, SB, Mossadu czy Tajnej Policji z Marsa – to chwała im za to! Tysiącom bezimiennych bohaterów-agentów winniśmy głęboką wdzięczność a ich pomniki powinny stać na wszystkich placach i skwerach polskich miast.

    • x Says:

      daj sobie siana-to się nazywa ‚wojną ekonomiczną’ robią z Polską co chcą.
      Polacy mają wyjeżdżać do obozów pracy i co-jadą i oto powstaje nowy wizerunek europy a my nadal jesteśmy
      niewolnikami!!!

    • stayeasy Says:

      Ja bym jeszcze dodał jeden argument: PKB na mieszkańca. Polska jest na 3. miejscu w Europie… od końca. Gorzej jest tylko w Bułgarii i Rumunii – ogólnie w fajnym „towarzystwie” się obracamy.

    • Aleksy78 Says:

      Twoje argumenty pełne półki, paszport dla każdego, wolne media były mocne w latach 90tych, gdy Polacy odreagowywali smutne, biedne, niewolnicze lata 80te. Teraz Polacy chcą iść naprzód i się rozwijać (np. zorganizować dobrze EURO2012). Pełne półki i paszporty do tego nie wystarczą. Chcemy być silnym państwem liczącym się w Europie. Mamy wystawiać pomniki agentom,za to, że rzucili do pokomunistycznych kołchozów kiełbasę….PS. Polakom zawsze było bliżej do idei wolności i niepodległości ale ze wschodu przyszedł walec zamordyzmu. Jeszcze kilka pokoleń musi dorosnąć. Mam 30 lat na pewno nie dożyję…

  11. Marek Says:

    Dziwie sie ze prof. Wieczorkiewicz nie wykazal, ze Jan Pawel II zostal papiezem dzieki ukladowi KGB-Mosad, Kosciuszko to kochanek carycy i zaden bohater narodowy tylko zdrajca.
    Pan sp. prof. Wieczorkiewicz tez nalezal do niewiarygodnych historykow 60-latkow z epoki PRL i zapewne swoj tytol odebral od tow. prof Jablonskiego ( moge sie mylic – to tylko moja teoria spiskowa), jak wiekszosc jego historykow rowiesnikow. To nie prawda, ze wszyscy owczesni historycy pisali historie Polski tak samo.
    Prawda jest, ze historie z pozycji spiskowej teorii pisze bardzo wielu (nie tylko prof. Wieczorkiewicz i czesto nie historycy), a czyta ja wiecej niz powazne historyczne opracowania. Teoria spiskowa sie lepiej sprzedaje, na niej sie lepiej zarabia, jest bardziej atrakcyjna, czyta sie ja gladko. Latwo do niej przekonac ale trudno ja udowodnic.
    Mam wrazenie, ze te historyczne hity to polska specjalnosc, podobnie jak muzyczny nurt disco-polo.

    • Maraniano Says:

      Nic nie rozumiesz Marek. Przeczytaj ten tekst jeszcze raz. Przeczytaj trzeci raz. Przeczytaj czwarty raz. Przeczytaj tyle razy, że w końcu zaczniesz coś kumać.

    • jakuszyn Says:

      taaak, czytaj tak długo aż stanie się prawdą. Wiesz co to jest pranie mózgu? Polega właśnie na wmawianiu komuś ciągle i ciągle czegoś, w co chcemy by uwierzył. W końcu ten ktoś w to wierzy.

  12. janczek Says:

    Z moich obserwacji wynika, że Polacy pamiętają tylko ostatniego wroga. Jest to oczywiste, jako że wiekszośc Polaków wojny z Niemcami nie doświadczyła.
    Czy sie hce czy nie chce należy współpracować zarówno z Niemcami jak i Rosjaninami z powodów zasadniczych. Oni sa od Polski silniejsi.
    Opieranie sie calkowicte na Ameryce jest błedne, jako że Ameryka jest daleko i Polske postrzega na mapie jak plamke co pchla nasrala. Ameryka ma 1000 wlasnych problemów wewnętrznych i tyle samo zewnętrznych.
    Ponadto Ameryanie nie lubia podlizywaczy, a tak wyglada polskie zachowanie od wielu lat.
    Sluzby Specjalne nie sa wcale takie specjalne. Skladaja sie z ludzi nie lepszych nie gorszych niz inni. Nie przesadzajmy o ich wplywie. Na ogol wydarzenia je przerastaja.

  13. Nikt to ja Says:

    Gdzie Polska ma?

    POtonęła Polska cała
    POtonęła choć nie mała.
    PSi ją w bagnie utopili,
    Patriotyzm nam zniszczyli.

    PO dokańcza dzieła tego,
    Reformują na całego.
    Kościół niszczą – dzieło Pana,
    To działalność imć Szatana.

    Dalej Polskę wyprzedają,
    Zniszczyć – taki plan to mają.
    Edukacje tak zmieniają,
    Że historię odrzucają.

    Nie bądź mądrym – Polak przecie,
    Mędrcy inni są na świecie.
    Oni Tobą zarzarzają,
    No i Ciebie za nic mają.

    W Sejmie nam spektakle grają,
    Łajnem sie tam obrzucają.
    Porażają aferami,
    Oszukują Komisjami.

    Choć na siebie się sarkają,
    Razem w jedną „piłkę grają”.
    Razem Polskę tą zdradzili,
    W Unię ją nam już wtopili.

    POPiS „Tarczę” nam fundują,
    Ludzi tym też oszukują.
    Te rakiety – to śmierć bliska,
    Nie widzicie to ludziska?

    Mało Polskę ograbili,
    Teraz wojną by zniszczyli.
    Finansjera – ta co zdziera,
    Na wojaczkę się nie zbiera.

    Oni z dala – tam gdzieś w świecie?
    Tylko zyski liczą przecie.
    To Ci mędrcy – co są z dali,
    Polskę zniszczyć planowali.

    W Sejmie tak się zachłystują,
    Rok (nie) podległości nam fundują.
    Menory też zapalają,
    Kto tu rządzi – wszyscy znają.

    Mniejszość Niemiecką w Sejmie,
    Od dawna już mamy.
    Kiedy mniejszości Polskiej?
    Tam się doczekamy.

    Trzej ostatni prezydenci,
    Czy to Szatan rozum kręci?
    Tak o Polskę mocno dbali,
    Że aż mycki zakładali.

    A Prezydent – wielka władza,
    Już masonów nam sprowadza.
    Po co jeździć do New Yorku?
    Lepij siedzieć tu na stołku.

    Media wszystko dziś kreują,
    Ludziom kłamstwem mózgi trują.
    Bo też media – chyba wiecie
    Nie są w polskich rękach przecie.

    Smutne czasy w otchłań wiodą,
    Gdzie jest Polska z swą urodą?
    Gdzie jest wolność nam zabrana?
    W patriotyźmie zapisana.

    Janusz Niewiarowski
    Kanada 9.02.2008

  14. meu Says:

    istnieją jeszcze bardziej zakamuflowane agendy: bank światowy i watykan. Mossad, MI6. i kilka innych. Po rozwaleniu WSI Mossad zaproponował, za pieniadze oczywiście, że dostarczy każdych informacji interesujących polski rząd.
    I nie wiem, który wywiad bardziej rządzi w Polsce i który bardziej szkodzi. Agenci Watykanu: choćby ci, co ukradkiem wprowadzili konkordat. Bank światowy: przejęcie polskich pieniędzy. Ktoś jeszcze pamieta bajania balcerka o zaciśnięciu pasa, a później (za ile czasu..???) miało wszystko miodem i mlekiem spłynąć???
    Są to tematy rzeka. Powyższy temat też może być tylko zasłoną dymną. W Polsce dostatecznie długo nadawały polskojęzyczne amerykańskie szczekaczki: Wolna Europa, Głos Ameryki, radio Erewań, radio Svoboda, radio Tirana… , aby co najmniej dwa pokolenia przesiąknęły antysowiecka propagandą. Zauważcie, że nazwa „sowiety” pochodzi z czasów przedwojennych.
    I pytanie, niekoniecznie retoryczne: skąd i dlaczego bierze sie taka wielo, wielo- letnia nagonka na „sowiety”.
    Przecież po II wojnie światowej to ameryka była i jest największym światowym okupantem i najeźcą.
    Ktos się niezgadza z powyższym stwierdzeniem??? a gdyby do Afganistanu razem z ruskimi pojechali polscy żołnierze, jaki wrzask podniósł by się w swiecie??? A czechy 68?? do tej pory są wypopminane. A jak Panama nie chciała przedłużyc kontraktu na dzierżawe kanału panamskiego, amerykanie zrobili najazd, pod pozorem handlu narkotykami porwali prezydenta Panamy i wsadzili u siebie do więzienia. Nowy prezydent w trymiga podpisał kolejną umowę… Tak można by długo…..
    Pozdrawiam

    • jarogniew Says:

      Uderz w stół a nożyce się odezwą!
      Toż dopiero co profesor powiedział: „Należy wówczas uważnie wsłuchać się w debatę publiczną: artykuły prasowe, wypowiedzi polityków. Od razu widać, kto reprezentuje rosyjski punkt widzenia.”
      I już jeden się zdemaskował!

    • Maraniano Says:

      Dokładnie się zdemaskował! Też go namierzyłem. Przybijmy piątkę 🙂

  15. tylko Polska Says:

    super artykul wyjasnia tym co jeszcze nie czaja jak to dziala:) przeciez rzady sie zmieniaja co chwile a ktos musi caly czas sterowac panstwem ponad nimi,spec sluzby i nie tylko,przeciez ich nie wyieramy co 4 lata:) i na pewno tez maja akta w sprawie pewnego przekretu z 1992 o ktorym ucichlo a dotyczyl on pewnych blizniakow i grubej sumy pieniedzy i po tym znikneli ze sceny politycznej na pare lat…poszperajcie na necie ,pewnie cos znajdziecie;) „Temu,kto spoglada na świat racjonalnie,świat ukazuje swoje racjonalne aspekty..”

  16. maciek Says:

    Świetny wywiad. Bardzo ceniłem Wieczorkiewicza.

  17. KarolV Says:

    W chlewie jedna świnia mówi do drugiej: słyszałaś? Dlatego nam tak dużo do żarcia dają, bo chcą jak najszybciej nas zabić i zrobić z nas kiełbasę. Na to druga świnia odpowiada: ee, opowiadasz jakieś spiskowe teorie.
    Pozdrawiam

    • Maraniano Says:

      To świetne! Będę powielał!

    • spas Says:

      🙂 Dla ludzi myślących pewną gazetą (a nie mózgiem) każde wątpliwości opieczętowane są klauzurą „teorie spiskowe”. A to świetna przypowiastka 🙂

  18. zalb Says:

    Zakakujący tekst. Gość dosyć sensownie mówił. Trzyma się to wszystko kupy. Pokazuje nam to, że my nie znaczymy kompletnie nic. My mamy pracować i rozmnażać się, a oni maja z tego czerpac korzyści. Pokazuje to, że nasza historia nic nie znaczy, że nasi bohaterowie, to nie bohaterwie, a wzniosłe wydarzenia to gierki wywiadu rosji. Przerażające. Kim my jesteśmy? Suwerenna Polska nie istnieje? Jej historia to bajka? Jaki ma sens nasz patriotyzm? Tylko powstanie ma sens ale to się nie uda.

    • Maraniano Says:

      Nie czas na pesymizm. Zwiększanie wiedzy na temat świata jest powodem do radości i optymizmu!

    • vpv Says:

      Powstanie!? Ostatnie wydarzenia pokazały, co się robi z przeciwnikami zniewolenia Polski. Wsadza się ich do samolotu i morduje bezkarnie, na oczach czterdziestu milionów.

  19. ja Says:

    Jacie kręcę , nasze zycie to fatamorgana i to nie tylko w Polsce, nie dziwie sie ze zwykły śmiertelnik daje sie zniewolić, kto ma czas grzebac w internecie itp, jak musi od rana do wieczora zapierniczac zeby zwiazac koniec z koncem a ci którzy maja nawet troche czasu to marnuja go na nieistotne bzdety. Dzieki Ci Boze ze mnie oświeciłeś !!!
    i dzięki za takie artykuły !!!

  20. iza Says:

    Ostatnie zdanie się przekłada na teraz. Jednak Moskwa ma akta tych którzy tak ‚pięknie’ teraz mówią o Rosji, że ona taka współczująca i chętna do wpółpracy. Są na najwyższych szczeblach władzy….
    Jaka to obłuda teraz w tej polityce.

  21. aszkurewski Says:

    total


Dodaj komentarz