Wszystkie Hipotezy w Pigułce(6)

Wywiady przeprowadzone w ramach „Project Camelot” można by z grubsza podzielić na te bardziej interesujące i te mniej fascynujące. Jednym z tych raczej ciekawszych jest chyba rozmowa z dr Billem Deagle, której chociaż fragmenty być może przetłumaczy wkrótce jakaś „niewidzialna ręka”, a na razie streszczenie kilku najważniejszych informacji: według dr Deagle „zmienianie kształtów” (ang. „shape-shifting”) tak naprawdę nie odbywa się na poziomie fizycznym, ponieważ wtedy doszłoby do natychmiastowego spalenia molekuł poddawanych transformacji, lecz polega na tym, że osoby będące tego świadkami widzą wtedy tak naprawdę istotę przebywającą w innym świecie, w innym wymiarze, po prostu w przypływie zdolności postrzegania pozafizycznego oglądają quasi-demoniczny byt z innej rzeczywistości, pasożytujący na danej osobie, np. Hillary Clinton – która według dr Deagle jest najbardziej złą osobą, jaką kiedykolwiek spotkał, i najczęściej „wyświetlającą się” jako właśnie taki demon. Inne informacje: masakra w Columbine była sprawką władz/służb, poza tym kilkoro uczniów zginęło od kul S.W.A.T. (antyterrorystów) – był tam jako lekarz, badał ciała. Jeśli chodzi o irański program nuklearny, to niedawno (24 VI 2008 r.) byliśmy na krawędzi globalnej wojny nuklearnej, kiedy Amerykanie pozwolili 100 izraelskim myśliwcom na ćwiczenia w przestrzeni powietrznej Iraku, a śledzący sytuację z satelitów Rosjanie rozpoczęli transmisję kodów do ataku nuklearnego dla łodzi podwodnych i wysłali swoje bombowce atomowe w kierunku USA – świat dzieliły minuty od wybuchu jądrowej konfrontacji. Inna ciekawa historyjka, jaka przydarzyła się doktorowi Deagle, polegała na tym, że pewnej nocy obudził się w swoim łóżku w swojej sypialni w swoim domu, a tam stał sobie jakiś człowiek i wpatrywał się w niego. „Kim jesteś, co tu robisz..?” – zapytał Bill. „Jestem baron Guido Rothschild, Pindar. Chcę, żebyś został moim następcą. Zbadaliśmy twoje DNA, wiemy o tobie wszystko i sądzimy, że jesteś idealnym kandydatem.” Kiedy dr Deagle odmówił, dziwny gość odrzekł „W takim razie dotknę serca twojej córki.” „- Ale ja nie mam córki, moja żona nie jest w ciąży..!” „- Ha ha ha ha….” – i zniknął tam, gdzie stał, niczym duch; wkrótce urodziła się córeczka dr Deagle, już w brzuchu mamy pozbawiona fragmentu serca, tak jakby miała tylko jedną komorę – dziś ma zespół Downa, ale w ogóle jej przyjście na świat i przeżycie tego lekarze określają jako cud, zresztą tak samo przepowiadał doktorowi Deagle „głos w głowie”, który powiedział mu też wiele innych rzeczy, np. żeby zadzwonił do „Project Camelot”. Zdaniem dr Deagle bez sensu są domysły, że światem rządzą np. Iluminaci albo Jezuici, masoneria czy Watykan, hybrydy bądź Templariusze, tamci czy jeszcze inni owacy – ponieważ na wszystkich poziomach niejawności, tajnych projektów, sekretnych przedsięwzięć i ukrytych struktur egzystuje wiele rywalizujących między sobą grup – i tak naprawdę nikt nie sprawuje kontroli nad całą planetą ani nie jest tego blisko. Niemniej jednak to jeszcze nie znaczy, że możemy spać spokojnie – w największych miastach USA po cichu zdezaktywowano już dwie nuklearne bomby walizkowe, a rozlokowano ich jeszcze dwadzieścia po głównych aglomeracjach – kiedy zaczną to uruchamiać, na liście do spopielenia pierwsze jest Los Angeles, a drugie Chicago. Chemiczne smugi to rozpylanie w górnych wartstwach atmosfery mieszanki bromu oraz paru innych pierwiastków, dzięki czemu możliwe staje się zaglądanie w przyszłość przy użyciu specjalnej technologii – wysyłany puls odbija się od podrasowanej bromem warstwy atmosfery i przekazuje obraz powierzchni z niedalekiej przyszłości, coś z jakąś fizyką kwantową. Rządy zaprzyjaźnionych państw mogą wypożyczać od USA urządzenia jednorazowego użytku podobne do kuli z filmu „Interstate 60” – odpowiadają „tak” lub „nie”, ale tylko na jedno pytanie, a próby ich „rozbrojenia” skutkują uruchomieniem mechanizmu autodestrukcji i eksplozją, z czym wiązał się rzekomy „zamach terrorystyczny” w hotelu w Bombaju przed paroma laty. Jeżeli dojdzie do ataku Izraela na Iran, radioaktywna chmura przejdzie przez Arabię Saudyjską i dalej na wschód, a Cieśnina Ormuz zostanie zablokowana, wskutek czego Japonia i Chiny zostaną pozbawione ropy naftowej (to głównie kraje azjatyckie stamtąd transportują), co spowoduje globalną zapaść ekonomiczną i znaczny wzrost cen żywności; wzrost cen żywności nastąpi również po dalszych zmianach w cyrkulacji prądów Oceanu Atlantyckiego (możliwe już w 2009 r.), które spowodują susze i powodzie, skutkujące zniszczeniem połowy plonów; innymi słowy, zapasy żywności to obecnie bardzo mądra inwestycja. Jeśli chodzi o różnorakie wizje z przyszłości, to o.k., dr Deagle sam miewał je już jako dziesięciolatek, kiedy jakiś opiekun zabierał go w podróże astralne po orbicie, a może to były prawdziwe, i np. pokazywał fajerwerki nad całym terytorium USA – ale to nie były fajerwerki, jak początkowo pomyślał mały Bill – oraz właśnie blokadę Cieśniny Ormuz przez armady okrętów wojennych; jednak według niego trzeba pamiętać, że przyszłość jest płynna, nie wyryta w kamieniu, a to właśnie jest naszym polem do popisu, żeby zdecydować, czy te możliwe warianty przyszłości się ziszczą – dokładnie o to chodzi jej pokazywaniu niektórym z ludzi, jak zresztą również w podpatrywaniu jej przez władze przy użyciu najnowszych niejawnych technologii; według dr Deagle wszystkie możliwe wydarzenia władze sprawdziły już w symulacjach komputerowych przy użyciu niewyobrażalnie skomplikowanych programów i potężnych komputerów, wykonywano nawet wirtualne modele fizycznej Ziemi ze wszystkimi faktycznie znajdującymi się na jej powierzchi budynkami i wszelakimi detalami – każdy rodzaj naturalnej czy nienaturalnej katastrofy, podobnie jak scenariusz działań wojennych, można zaprogramować jako symulację i z dużą dozą prawdopodobieństwa prześledzić dalszy przebieg wypadków, który obliczy komputer n-tej generacji (potrafili to robić już w latach 70-tych).

Ale jeszcze ciekawszy jest jednak ten Brianstalin, osoba której istnienie i osiągnięcia wciąż (choć trzeba przyznać, że zdaje się dopiero rok temu ujawnił się w necie) pozostają praktycznie zupełnie nieobecne w kręgach „poszukiwaczy prawdy” itp. internetowych serwisów czy witryn pełnych zarówno dobrych intencji, jak i DVD dostępnych w sprzedaży droga wysyłkową (co moim zdaniem wcale nie musi sobie przeczyć, bo gdyby każdy miał prowadzić niezależno-niekoncesjonowaną działalność informacyjną całkowicie gratis, to każdy musiałby się utrzymywać z czegoś innego w typie normalnej pracy, a więc każdy musiałby kilkadziesiąt godzin w tygodniu i plus minus połowę energii poświęcać na coś mało doniosłego, a pomagać milionom otwierać oczy dopiero w czasie wolnym „po godzinach”; skoro koncesjonowane agencje prasowe i media biorą kasę za swoją działalność, to dlaczego niezależne i niekoncesjonowane nie miałyby prawa – czemu tylko w nie strzela się takimi zarzutami i miałyby niby być bardziej zatapialne pod tym kątem..? Ja też tu kiedyś zacznę coś zarabiać, mam nadzieję, i dzięki temu będę mógł poświęcać na to więcej czasu, kupić sobie więcej książek i DVD, dzięki którym podawane przeze mnie informacje będą dokładniejsze i pełniejsze – może nawet dałoby się skoczyć do Stanów [brr…] i przeprowadzić wywiad z Alem Bielekiem, zadając kilka pytań, na które dotychczas nie odpowiadał.. W każdym razie ten Brianstalin, który podobno uczył się m.in. od samego Dalajlamy, tym różni się od innych „mistrzów-czytaczy poprzednich wcieleń”, że zamiast mówić „ten człowiek był w poprzednim wcieleniu osobą taką to a taką, proszę oto porównanie fotografii i portretu, podobieństwo jest uderzające, czyż nie..?” – jego specjalność, jakby „firmowe zagranie”, to namierzanie całych grup dusz, które na przestrzeni wieków razem inkarnują się to tu, to ówdzie, np. raz na angielskim dworze królewskim, potem całą ekipą w Hollywood – zawsze żądni sławy, władzy i pieniędzy, etc. – w każdym razie, coś takiego chyba o wiele trudniej jest sfałszować bądź upozorować, żeby zgadzały się fotografie i podobizny całych grup powiązanych ludzi z różnych epok, no nie..? Za wiarygodnością Brianstalina moim zdaniem przemawia także fakt, że niektóre jego odczyty wydają się totalnie nieprawdopodobne, śmieszne czy szokujące, podobnie jak np. relacje Ala Bieleka – również tu sprawa jest dla mnie jasna, że gdyby ten gość chciał oszukiwać, to raczej spreparowałby trzy razy bardziej strawne materiały, a nie takie „absolutnie nie do uwierzenia” w stylu „filozofom się nie śniło” czy „dziwniejsze niż fikcja”… No więc według Brianstalina osoby takie jak David Icke popełniają błąd polegający na propagowaniu krajobrazu sytuacji w stylu „oni są źli, a my jesteśmy ci dobrzy”. Tymczasem Kroniki Akaszy świadczą jakoby, że nikt na Ziemi nie jest niewinny, w przeciwnym razie odrodziłby się na bardziej cywilizowanej planecie – wszyscy w poprzednich wcieleniach byliśmy mniej lub raczej bardziej związani z Iluminatami i satanistycznymi kultami, a to że teraz zagraża nam „New World Order” stanowi karmiczną konsekwencję naszych własnych uczynków z minionych inkarnacji, kiedy to my byliśmy przekonani o własnej wyższości i że „motłochem trzeba sterować”. Trwamy więc jakoby w takim cyklu – karmicznej pułapce, gdzie wciąż z kimś walczymy, a tak naprawdę złościmy się na nas samych z innych wcieleń, gardzimy innymi wydaniami samych siebie. (Tym bardziej wydaje mi się to trafne, że mnie też nieraz coś jakoś tak majaczyło, jeszcze zanim przeczytałem o tym w komentarzach „Gary’egoSe7en” do niniejszego filmiku – myślę, że wielu osobom pojawiały się w głowach tego typu spekulacje.) Co w takim razie powinniśmy robić? Rozwijać się duchowo, ostrożnie podnosić energię Kundalini w górę czakr aż do Trzeciego Oka, które się wtedy otwiera i pozwala nam np. przypominać sobie własne poprzednie życia, nie podróżować astralnie i unikać wszelakich aniołów, życzliwych kosmitów, nauczycieli duchowych itp. pozytywnych przekazów, które tak naprawdę są tylko pięknymi bajeczkami mającymi utrzymywać nas w naszym więzieniu kłamstw (np. Alex Collier według Brianstalina był w poprzednim wcieleniu współpracownikiem Hitlera, a obecnie załapał się na program kontroli umysłów obliczony na zmianę sposobu myślenia 10% światowej populacji) – zamiast czytać rzekomo mądre książki, już lepiej po prostu wejść do jaskini i tam sobie medytować, pamiętając, że także podczas medytacji, podobnie jak w trakcie seansu hipnozy czy transu channelingowego, jesteśmy narażeni na wpływy zwodniczych istot astralnych przedstawiających się jako „świetlani nauczyciele” itp. – zwłaszcza, jeżeli w poprzednich wcieleniach próbowaliśmy bawić się w „czarną magię” czy coś w tym stylu – w takim przypadku w światach astralnych możemy nadal mieć liczne grono „fanów” szukających z nami kontaktu… Jakiś gość napisał do ‚Gary’egoSe7en’: „przygotujmy się na głód i survival, bo oni chcą wykosić 90% światowej populacji…” itp. – odpowiedź: „w swojej świadomości musisz to negować tak długo, dopóki nie jesteś zielony na twarzy..!” Według Brianstalina światem nie rządzi Jezus ani Budda, ani żadna dusza w tym stylu, nie dlatego że w tym wcieleniu rozjechał go tramwaj czy bo tak po prostu wiatr wieje nam w oczy, mamy pecha itd., jesteśmy niewinnymi ofiarami przykrej sytuacji – wręcz przeciwnie, jesteśmy jej współsprawcami, światem nie rządzi Budda ani Jezus bo po prostu na to nie zasłużyliśmy, nasza karma jest inna i dlatego jest tak, jak jest – dzisiaj owszem, staramy się i walczymy ze złymi siłami, poświęcamy na to niektórzy prawie cały wolny czas – ale kiedyś, może i wiele wcieleń temu, byliśmy po drugiej stronie barykady i pławiliśmy się w luksusie, rozkoszy i władzy, czerpiąc przyjemność z każdej tego minuty – i bardzo nam to odpowiadało; a teraz cały czas płacimy za to „karmiczny rachunek”, zależy kto ile osób skrzywdził kiedy był jakim królem lub innym kimś na tyle wpływowym, żeby mu odbiło choć w sumie nie był taki zły. Cały problem polega na tym, że nie pamiętamy poprzednich wcieleń, wskutek czego ciągle błądzimy po omacku i wciąż popełniamy te same błędy. Jest jeszcze taka sprawa, że kiedyś na naszą planetę przybywali tzw. „bogowie”, czyli mieszkańcy innych planet, którzy chodzili tu potem między nami i załatwiali swoje sprawy, toczyli między sobą wojny, ginęli a my dostawaliśmy odłamkami, wiążąc ich karmę. Potem odradzali się między nami, nie całkiem to sobie uświadamiając, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, w którym psychiczne centra ludzkiego organizmu są celowo chemicznie wyłączane. Niektórzy z nas to właśnie takie dusze – „bogów”, którzy często potem reinkarnowali się jako królowie albo faraonowie, w co zresztą wszyscy podówczas wierzyli. Bardzo ciekawy artykuł (j.ang.) dotyczący Brianstalina można przeczytać tutaj – i to wcale nie kolejne reinkarnacyjne odczyty są w nim najciekawsze, ale inne informacje, cytaty z książek itp. zdania skłaniające do myślenia. Aha – odnośnie filozofii ‚GarySe7en’ ma do powiedzenia tyle, że „myślenie konceptualne tworzy raczej nową iluzję niż odkrywa prawdę, tak że tzw. filozofię można spokojnie wrzucić do toalety i spuścić wodę”.

To co mówi Brianstalin, czy raczej jego rzecznik GarySe7en, współgra zdaje się nieźle z informacjami znanymi jako „Revelations of an Elite Family Insider”, które wcześniej jakby „ocenzurowałem” i pominąłem w niniejszym opracowaniu, ponieważ zawierały dość ostrą krytykę naiwności Davida Icke’a i twierdzenia, że wielu świadków „zmieniania postaci”, którzy się z nim skontaktowali, zostało podstawionych na trasie jego podróży. Informacje te pochodzą od osoby przedstawiającej się jako członek rodziny, której nazwisko rzadko występuje na kartach historii – podobnie jak wszystkich innych rodów, które naprawdę od tysięcy lat kontrolują naszą planetę, w przeciwieństwie do nazwisk znanych „zwolennikom teorii spiskowych” należących do rodów, których członkowie od wieków są tylko wykonawcami poleceń i wytycznych. Otóż według tych informacji wszyscy ludzie dobrej woli i szlachetnych intencji, którzy starają się zaalarmować innych o planach zaprowadzenia „Nowego Porządku Świata”, tak naprawdę tylko go przyspieszają i zwiększają szanse, że nadejdzie – działa tu mechanizm wizualizacji, działa tak samo jak w przypadku każdej innej sprawy. Ziemia jest swego rodzaju więzieniem dla „niebezpiecznych dusz”, a Iluminaci też tu „siedzą”, ale są jakby trochę lepsi i dlatego funkcjonują jednocześnie jako „nadzorcy” pozostałych więźniów – wiedzą, co jest grane i o co chodzi tu na tym ziemskim padole, ale nie powiedzą „uwaga, słuchajcie wszyscy, siedzimy tu w więzieniu bo popaprane z nas dusze, musicie robić tak i tak, żeby się wyzwolić” – gdyż chodzi o to, żeby każdy sam na to wpadł, osiągnął to samodzielnie idąc własną drogą – a wszystko, co potrzebne, jakoby jest powszechnie dostępne, tzn. wszelakie informacje i niezbędne wskazówki, pozostaje tylko trochę się postarać. Chociaż nie wszystkie rody są tak samo „dobre” i niektórym odpowiada ta istniejąca sytuacja, w której sprawują sobie władzę – osoba ujawniająca te informacje ostatnie posty na forum, gdzie to wszystko się wydarzyło, „musiała już pisać szybko”, może tak jakby bo za dużo ujawniła już prawdy; człowiek ten stwierdził też, że nie je „90% tego, co wy jecie” – ma własną fermę, kury i inne zwierzęta, warzywa itp. – podobnie jak wszystkie inne rody, nie kupują nic w sklepach tylko mają własne, zupełnie inne linie zaopatrzenia w nieskażone artykuły spożywcze. „Insider” stwierdził też stanowczo, że nigdy nie będzie miał dzieci – sugerując zastanowienie się nad faktem, że pierwszą rzeczą, jaką robi dziecko po przyjściu na świat, jest wybuchnięcie płaczem – według niego dusza w noworodku pamięta jeszcze wtedy, co się dzieje, skąd przybyła i gdzie trafiła, rozumie że „to znowu się stało”…

Z informacji podanych przez Ala Bieleka w niniejszym radiowym wywiadzie: programowanie umysłów w Montauk odbywało się z wykorzystaniem ustaleń Wilhelma Reicha. Plejadianie, którzy pomogli nazistom w pracach nad konstrukcją latającego spodka, należeli do tzw. grupy z Aldebarana, nielicznej i niezależnej od rady współtworzonej przez większość zamieszkanych planet konstelacji Plejad. Kiedyś liczniejsi, w zamierzchłej przeszłości przyczynili się do powstania rasy aryjskiej, a kiedy w XX wieku prezydent Roosevelt w imieniu USA odrzucił ich propozycję współpracy, zrozumieli że wybuchnie wielka wojna światowa i podróżując w czasie w przyszłość, odkryli ogromne spustoszenia w aryjskiej populacji – dlatego w 1935 r. umyślnie rozbili jeden ze spodków w Bawarii, aby zwiększyć szanse Niemców, z którymi zawarli też umowę, że nie będą zaostrzać polityki odnośnie osób pochodzenia żydowskiego – potem gdy naziści przestali przestrzegać tego porozumienia, Plejadianie dali im fałszywe rady, które pomieszały im szyki i badania. Szefem rady Iluminatów, według przyjaciela Ala który uczestniczył w jej posiedzeniu, jest mierzący 9 stóp Drakonianin; oni planują w skali setek lat, są bardzo inteligentni, stoją nad bankierami, II wojna światowa była np. tylko posunięciem w grze, której końcowym wynikiem ma być przekształcenie Ziemi w małą maszynkę do podbijania kosmicznych okolic – my jesteśmy arsenałem, który chcą wykorzystać; obecnie wpływają na całość ziemskiej populacji za pomocą technik kontroli umysłu, wywodzących świadomość na manowce programów tv itp.

Dodaj komentarz