„Świetlny przekręt”


Niedawno minęły trzy lata odkąd w Polsce wprowadzono nakaz używania świateł mijania za dnia przez cały rok. Warto więc pokusić się o podsumowanie.

Zgodnie z zapowiedzią zwolenników jazdy na światłach w ciągu dnia i uruchomionej przez nich kampanii medialnej nakaz ten miał zredukować liczbę wypadków na polskich drogach o około 20 %. Jak jednak było w rzeczywistości? Wystarczy wejść na stronę internetową policja.pl i zapoznać się ze statystyką wypadków w Polsce w wybranych latach. I tak w 2006 r., kiedy nie było nakazu włączania świateł w ciągu dnia, liczba wypadków w naszym kraju wyniosła 46876, natomiast w 2007 r., kiedy nakaz ten zaczął obowiązywać, liczba ta wzrosła o 5,6 % i wyniosła 49536. Odnotowano wzrost liczby wypadków, rannych i zabitych pomimo wcześniejszego trendu malejącego. Trudno więc mówić o jakiejkolwiek poprawie bezpieczeństwa, a co dopiero o 20–procentowym spadku liczby wypadków. Wprawdzie liczba samochodów w roku 2007 r. wzrosła, jednak począwszy od roku 2000 liczba pojazdów nad Wisłą rośnie co roku w podobnym tempie, przy stałym spadku liczby wypadków. Co więcej, w kolejnych latach liczba wypadków zaczęła ponownie spadać, co jest tylko potwierdzeniem faktu, ze trend malejący został zakłócony wprowadzeniem nakazu włączania świateł w dzień, bo przecież inne czynniki mające wpływ na wypadkowość nagle nie zmieniły się o 180 stopni, więc nie mogły spowodować takiej gwałtownej zmiany w 2007 r. Można zaryzykować więc twierdzenie, że gdyby nie włączone światła, to liczba wypadków, rannych i zabitych byłaby teraz sporo niższa. Przedstawiamy to na poniższym wykresie.

Wszystko wskazuje więc na to, że pozytywny wpływ używania świateł w ciągu dnia jest mitem. Między innymi dlatego w Austrii na początku 2008 r. zniesiono taki sam nakaz po dwóch latach obowiązywania, a od tego czasu liczba zdarzeń drogowych wyraźnie zmalała.

Dlaczego tak się stało? Austriacy zrozumieli, że z dróg nie korzystają jedynie samochody. Są tam również obiekty niewyposażone w światła, takie jak piesi, rowerzyści, czy inne obiekty. W sytuacji obowiązywania nakazu kierowcy przyzwyczaili się do tego, iż wszystko co znajduje się na drodze ma włączone światła i przestali w porę dostrzegać obiekty nieoświetlone. To właśnie piesi i rowerzyści byli grupą, która najbardziej ucierpiała na tym nakazie – liczba wypadków z ich udziałem istotnie wzrosła. Identycznie zresztą sytuacja wygląda w Polsce oraz każdym kraju, który w ostatnim czasie wprowadził podobny nakaz.

Ponadto zarówno w Austrii, jak i w Polsce odnotowano wzrost liczby wypadków z udziałem motocyklistów. W Polsce liczba ta wzrosła nagle aż o 16,8 %, a zabitych motocyklistów o 40 % (!), mimo że nie zanotowano gwałtownego wzrostu liczby zarejestrowanych motocykli. Co więcej, fakt ten jest pomijany w oficjalnych publikacjach policji i rządu, w których kładzie się za to nacisk na spadek liczby wypadków w pewnych kategoriach o … 0,5 %, co ma świadczyć o skuteczności nakazu. A rzeczywistość wygląda tak, że w sytuacji, kiedy każdy pojazd ma zapalone światła, motocykliści przestali, tak jak dawniej, wyróżniać się w ruchu ulicznym, a z racji swych mniejszych rozmiarów i prędkości, z jaką się poruszają, zostali narażeni na dodatkowe niebezpieczeństwo. Z tego powodu organizacje motocyklistów zablokowały wszelkie próby wprowadzenia takiego przepisu w krajach zachodnich.

Wracają do Austrii. Użytkownicy dróg byli często oślepiani przez auta, które miały źle wyregulowane światła. Wystarczyło też, że auto podskoczyło na nierównościach albo kierowca zabrał 3 pasażerów na tylną kanapę i nie zmienił ustawienia świateł, przez co oślepiał nadjeżdżające z naprzeciwka samochody.

Austriakom częściej zaczęły przepalać się żarówki. Pół biedy, gdy auto bez sprawnego jednego reflektora poruszało się w dzień, jednak gdy taki „cyklop” wyjechał na drogę w nocy, stwarzał poważne niebezpieczeństwo. Ludzie bowiem nie potrafili często sami wymienić żarówki, a wizytę w warsztacie odkładali w czasie. Wysyp „cyklopów” można doskonale zaobserwować również i w naszym kraju, gdzie nawet co dziesiąty samochód ma niesprawne oświetlenie. A czy jazda w nocy z przepaloną jedną żarówką ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo? Niewątpliwie nie.

Niebagatelną rolę w zniesieniu nakazu jazdy na światłach w ciągu dnia w Austrii odegrały względy ekologiczne. Wiadomo, że auto na włączonych światłach spala o kilka procent więcej paliwa (jest to różna wartość w zależności od mocy silnika i warunków ruchu), przez co emituje więcej dwutlenku węgla i innych substancji toksycznych do atmosfery. W przypadku pojedynczego pojazdu różnica ta jest niemal niezauważalna, jednak przemnożona przez liczbę samochodów w całym kraju, robi się groźna.

I wreszcie najważniejsze – w Austrii przeprowadzono badania pod kierunkiem profesora Ernsta Pflegera polegające na analizie reakcji badanych kierowców na włączone światła mijania w rzeczywistym ruchu drogowym. Pokazały one, że używanie świateł w dzień nie działa korzystnie na bezpieczeństwo, a wręcz przeciwnie – w niektórych sytuacjach może być szkodliwe (dłuższa reakcja oka na włączone światło, koncentracja uwagi na światłach nadjeżdżających samochodów). To był gwóźdź do trumny dla świateł w dzień w Austrii, która niezwłocznie wycofała się z tego pomysłu.

W Polsce zarejestrowanych jest ponad 14 mln pojazdów osobowych. Doliczając do tego samochody ciężarowe oraz ruch tranzytowy mamy poważne źródło zanieczyszczeń. Ekolodzy obliczają, iż od 17 kwietnia 2007 r. do atmosfery emitujemy rocznie więcej o ponad 500 tys. ton dwutlenku węgla niż przed wprowadzeniem nakazu. Zważywszy na brak pozytywnego wpływu używania świateł na bezpieczeństwo drogowe, jest to świadome i bezcelowe zatruwanie środowiska naturalnego. Dziwi zatem fakt, że na ten problem nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi, za to media emocjonują się akcjami typu „Godzina dla Ziemi”, których efekt jest praktycznie tylko wizerunkowy.

Większe zużycie paliwa z tytułu włączonych świateł mijania ma również swoje konsekwencje ekonomiczne – z jednej strony zwiększa się wpływ z akcyzy do budżetu państwa oraz rosną zyski firm paliwowych i żarówkowych, a z drugiej strony chudnie portfel kierowców. Szacuje się, że w Polsce koszt samego paliwa zużytego z tego powodu wynosi aż trzy mln zł dziennie, a w roku wprowadzenia nakazu sprzedaż żarówek samochodowych wzrosła o 60%.

Niekorzystne konsekwencje używania świateł w ciągu dnia można wprawdzie zniwelować stosując specjalne światła do jazdy dziennej, które pobierają zdecydowanie mniej energii i są bardziej trwałe, a do tego nie powodują efektu olśnienia. Jednak z uwagi na ich koszt (kilkaset złotych) oraz czasochłonność, a czasem brak możliwości montażu w niektórych modelach samochodów, niewielu kierowców się na nie decyduje i w efekcie używa zwykłych świateł mijania, zaprojektowanych przecież do jazdy nocą.

Jak kwestia świateł wygląda w Europie? Nakaz taki obowiązuje wyłącznie w krajach skandynawskich oraz w większości postkomunistycznych państw Europy Środkowej. Kraje zachodnie, takie jak m.in. Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Szwajcaria nie zdecydowały się na jego wprowadzanie. Nakaz wycofano w Austrii oraz Chorwacji. Ciekawym przypadkiem jest Grecja, gdzie obowiązuje zakaz używania świateł w ciągu dnia. Warto nadmienić, że Komisja Europejska, która początkowo rekomendowała używanie świateł w ciągu dnia, wycofała się z tego pomysłu w listopadzie 2007 r. i jako kompromisowe rozwiązanie wydała dyrektywę, nakładającą na producentów aut obowiązek montownia od 2011 r. świateł do jazdy dziennej, które jednak muszą dać się wyłączyć bez użycia narzędzi.

Natomiast niektóre kraje pozaeuropejskie, takie jak np. USA, Japonia, Australia rozważały wprowadzenie takiego nakazu, jednak wycofały się z tego pomysłu po przeprowadzeniu szczegółowych badań na ten temat. Raport amerykańskiej Rządowej Agencji ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) oraz wspomniane już badania austriackiego Instytutu Kompleksowego Badania Wypadków i Bezpieczeństwa EPIGUS stwierdzają wyraźnie, że światła używane w ciągu dnia nie mają żadnego pozytywnego wpływu na bezpieczeństwo. Mogą za to prowadzić do dekoncentracji, odwracają uwagę od obiektów niewyposażonych w światła, takich jak piesi, czy rowerzyści oraz trudniej przez nie ocenić odległość i prędkość nadjeżdżającego z przeciwka pojazdu. Japończycy w wyniku przeprowadzonych badań wręcz stwierdzili, że nakaz taki byłby niebezpieczny dla motocyklistów.

Biorąc pod uwagę powyższe argumenty oraz fakt, że w Austrii po wycofaniu nakazu liczba wypadków wyraźnie spadła, nasuwa się proste pytanie: dlaczego w Polsce nadal obowiązuje ten szkodliwy i nieekonomiczny nakaz? To przecież chyba niemożliwe, aby rządzący przedkładali wyższe wpływy z akcyzy paliwowej nad bezpieczeństwo swoich obywateli. Niestety jest to faktem. Po pierwsze, dzięki temu przepisowi do kasy państwa wpływa rocznie około 500 mln zł rocznie, niebagatelna kwota dla budżetu państwa. Po drugie, obecna partia rządząca była inicjatorem jego wprowadzenia, wbrew woli ówczesnego rządu.

Warto zatem prześledzić historię wprowadzenia tego nakazu i prób jego zlikwidowania. Nakaz używania w dzień świateł mijania został wprowadzony za rządów PiS, ale był inicjatywą posłów PO, którzy „przemycili” go w poprawce do ustawy dotyczącej zupełnie innego zagadnienia (uprawnień Straży Granicznej). Niektórzy posłowie sami potem przyznawali, że nie wiedzieli nad czym głosowali, a ówczesny poseł PiS (obecnie PO) Antoni Mężydło przyznał wręcz, że gdyby wiedział, to by głosował „za”, bo go „syn do tego przekonał”. Dziwny powód głosowania na „tak”, zwłaszcza gdy chodzi o przepis wpływający na życie i zdrowie ludzkie (jak się teraz okazuje, negatywnie). Warto dodać, że tylko 2 posłów PO głosowało „przeciw”, natomiast większość posłów PiS nie poparło tej poprawki.

Wprowadzenie tego przepisu w Polsce zostało przeprowadzone kampanią medialną, utworzono nawet „Koalicję Na Rzecz Jazdy Na Światłach Przez Cały Rok”, w skład której weszły takie firmy jak Bosch (producent żarówek i akumulatorów), Hella (producent światła do jazdy dziennej), czy BP i Total (producenci paliwa) oraz inne firmy i organizacje nie mające często nic wspólnego z bezpieczeństwem ruchu drogowego. Wspólnie z Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynajęły one firmę PR, której zadaniem było przeprowadzenia kampanii mającej za zadanie złagodzenie społecznego oporu na planowane nowe prawo. Tak oto owa firma „chwali” się na swojej stronie internetowej skutkami swoich działań, z których wynika, że polskie społeczeństwo, a zwłaszcza kierowcy, padli ofiarą zwykłej manipulacji, żeby nie napisać – oszustwa.

I w Polsce podjęto oczywiście próby zniesienia tego szkodliwego nakazu. Pierwsza interpelacja autorstwa posła PO Jarosława Pięty o mały włos nie skończyła się wyrzuceniem go z Klubu Parlamentarnego PO przez Zbigniewa Chlebowskiego, późniejszego bohatera tzw. „afery hazardowej”. Z kolei posłowie PiS i LiD złożyli projekty ustaw znoszących wspomniany nakaz, ale bez skutku, ponieważ prace nad tymi projektami zostały zablokowane przez marszałka Komorowskiego, a posłowie opozycji przyznają, że Platforma Obywatelska nie chce podejmować nawet dyskusji na ten temat. W ostatnich tygodniach zapowiedziano złożenie wniosku o uchylenie szkodliwego przepisu do Trybunału Konstytucyjnego, ze względu na wspomniane już nieprawidłowości podczas jego uchwalenia, co może być ostatnią szansą na powrót do starych przepisów, miejmy nadzieję, że skuteczną.

Drivers Against Daytime Running Lights – http://dadrl.pl

Komentarzy 100 to “„Świetlny przekręt””

  1. intervojager Says:

    I dla tego wczoraj włanczając się do ruchu mało nie wjechałem pod samochód klienta bez włączonych świateł mijania-w lusterku wstecznym wyglądał jak by zatrzymał swój samochód przy krawężniku. I dla tego światła mijania powinny być używane obowiązkowo tylko w terenie zabudowanym, i na drogach o dużym ruchu.

    • Jacolo Says:

      Może lepiej się udać do okulisty jak nie widzisz jadącego samochodu, bo stanowisz większe zagrożenie niż ten samochód jadący bez świateł??

  2. kama Says:

    Ale macie problem widoczny, czy niewidoczny, za czy przeciw, spadła czy nie spadła liczba wypadków po wprowadzeniu przepisu, itd.
    A ja wiem swoje dopóki wszyscy nie nauczymy się myśleć, uważać, nie jeździć po alkoholu i z nadmierną prędkością, oraz przestaniemy myśleć że „coś” trzeba zrobić bo może tu stoją (np. zwolnić, bądź zapiąć pasy) to statystyki się nie zmienią. Do krajów zachodu nam daleko szczególnie względem infrastruktury.
    Kierowcy jeździjmy dla siebie i dla swojego bezpieczeństwa……..
    Po prostu nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe

  3. Kasamoto Says:

    Najlepiej wejść na stronę DaDRL-u. Tam można znaleźć wiele cennych informacji na ten temat. Adres, to: http://bezswiatel.4.pl
    Polecam zdecydowanie. Pozdrawiam.

  4. Pomyliłem sie co do uzywania swiatel 24h/dobe « Marek 'Qwerty256' Knappe Says:

    […] przeczytaniu artykulu: https://prawdaxlxpl.wordpress.com/2010/05/14/%E2%80%9Eswietlny-przekret%E2%80%9D/ który tak naprawde każdy powinien przepisać, przyznałem przed sobą, że pomyliłem się na […]

  5. Mirek Says:

    Dojeżdżam w dzień przy dobrej pogodzie do drogi głównej,z obu stron jadą auta,po kilku sekundach z prawej robi się pusto ale jedzie jedno auto z lewej,ma włączone światła, myślałem że przejedzie to skrzyżowanie drogą główną.lecz w ostatniej chwili zauważyłem że OBOK OŚLEPIAJĄCYCH MNIE ŚWIATEŁ MA WŁĄCZONY PRAWY KIERUNKOWSKAZ(w tle tych świateł niewidoczny)ale kiedy zauważyłem ten kierunkowskaz było za późno żeby włączyć się do ruchu bo nadjechały auta z prawej.I TAK SOBIE JESZCZE POSTAŁEM JAK CIUL ZE DWIE MINUTY NA TYM SKRZYŻOWANIU I TRUŁEM ŚRODOWISKO.ŚWIATŁA NAPRAWDĘ PRZESZKADZAJĄ W JEŹDZIE.

  6. Mirek Says:

    Dla niektórych trzeba zaświecić latarnie przydrożne cały dzień bo drzew nie widzą.

  7. Mirek Says:

    Od dawna pisałem że rząd polski morduje swych własnych obywateli.Hitler przynajmniej drogi budował.PRECZ ZE ŚWIATŁAMI W DZIEŃ.

  8. Jacek Says:

    trzeba byc skonczonym idiota zeby popierac nakaz swiecenia w dzien.Ja jezdze bez swiatel przez caly rok i jaka mam wielka z tego satysfakcje ze szok.Niestety smutna jest prawda ze poki rzadzi PO nie mam szans na wycofanie tego idiotyzmu smutne jest to strasznie

  9. stahu Says:

    Cześć,
    Niestety nie mogę się zgodzić z opinią osób, które świadomie wyłączają światła, kiedy jest już obowiązujący przepis o jeździe ze światłami mijania włączonymi całą dobę.
    Jasne – każdy powinien kierować się zasadą ograniczonego zaufania na drodze i spodziewać się, że ktoś może mieć niewłączone światła, albo spodziewać się pieszego w cieniu na drodze w słoneczny dzień. Ale niech pieszy go widzi, niech widzą go inni kierowcy. Światła, odblaski itp. pozwalają nam już wcześniej zauważyć niebezpieczeństwo.
    Dlatego dla własnego bezpieczeństwa sam staram się być zawsze widoczny dla innych uczestników ruchu (czy to jako pieszy, czy też jako kierowca samochodu i roweru).
    Włącz myślenie – TAK.
    Wyłącz światła – NIE, przecież już włączyłem myślenie. Nie mam zaufania do innych uczestników ruchu i chce żeby mnie widzieli.
    Statystyki mam doopie. Może być statystycznie 1 wypadek śmiertelny na milion wypadków – poświęcisz się, żebyś Ty był tą 1 w statystykach?
    Dla osób, którym szkoda te kilka złotych rocznie (spalanie, zużywające się żarówki), proponuję wyjąć kilka kilogramów gratów z bagażnika, odchudzić się itp – to ma mniej więcej taki sam wpływ w skali roku na koszty eksploatacji. Jest jeszcze wiele innych sposobów.
    Oczywiście polecam światła LED do jazdy dziennej, najlepiej te fabrycznie montowane. Wkońcu nie chodzi o to żeby sobie oświetlać drogę, ale żeby nas widzieli.

    • Tom01 Says:

      Czy kolego twierdzisz że w warunkach normalnej widoczności nawet w cieniu ktokolwiek może mieć kłopot z widzeniem? Czy nie uważa kolega, że w takim wypadku taka osoba nie powinna w ogóle posiadać prawa jazdy, a jako pieszy poruszać się z z przewodnikiem?

    • jam Says:

      Jak będziesz miał kolego Januszu wyjeżdżone pół miliona km to będziesz wiedział, że jest bardzo wiele sytuacji, w których w biały dzień, przy dobrej widoczności samochód bez włączonych świateł jest praktycznie niewidoczny. Chcesz zabić siebie – nie ma sprawy, skocz z mostu albo z 10 piętra. Ale nie masz prawa narażać innych. A statystyki mają to do siebie, że da się przy ich pomocy udowodnić każdą tezę.
      Poza tym, do dziś pamiętam głupie dyskusje i tłumaczenia (przed wprowadzeniem tego przepisu) czy już jest zmrok albo czy to jeszcze noc i czy koniecznie te światła musiały być już włączone. Wybierz się na wschód – tam będziesz mógł jeździć jak chcesz – zobaczymy czy przeżyjesz.

  10. tamburyn Says:

    Proponuje studentom matematyki policzyć ile nas dziennie kosztuje podniesienie cen paliwa chociażby o grosz, a nie wysnuwanie teorii spiskowych. Ciekawe czy włączone radio albo subwoofery ciągną mniej prądu.

    • Tom01 Says:

      Jeśli ktoś chce oszczędzić to niechaj nie włącza soobwoferów, klimy czy czego tam chce. Nakazu na to nie ma!

    • Mirek Says:

      To w takim razie jeśli chcesz żyć to nie wychodź z domu.

  11. harcowwnik Says:

    Cały ten artykuł oparty jest na błędzie w analizie danych statystycznych, ponieważ porównuje tylko liczbę bezwzględną wypadków, bez odniesienia do innych danych, w tym wzrostu liczby samochodów, a więc i wnioski autora mocno mijają się z rzeczywistością.

    W 2006 roku w Polsce zarejestrowanych było 13 mln pojazdów, co przy liczbie wypadków 46876 daje 1 wypadek na każde 277 samochodów zarejestrowanych w Polsce.

    W 2007 roku liczby te wynoszą odpowiednio ok. 14,5 mln pojazdów i 49536 wypadków, co daje 1 wypadek na 292 samochodów zarejestrowanych w Polsce.

    W 2008 roku odpowiednio ok. 16 mln pojazdów i 49054 wypadków, a więc nie tylko spadek bezwzględnej liczby wypadków w stosunku do roku 2007, ale i kolejny spadek liczby wypadków w odniesieniu do liczby pojazdów, który wyniósł w 2008 roku 1/326.

    Reasumując: 2006 = 1/272, 2007= 1/292 i 2008 = 1/326

    Razem daje to 17 % SPADEK liczby wypadków w stosunku liczby zarejestrowanych pojazdów między 2006 i 2008 rokiem.

    Tyle w temacie.

    • Frsh Says:

      Hmm… A na przełomie 1999/2000 co wprowadzili, że był również wzrost liczby wypadków?…

      A dla wszystkich ‚geniuszy’ – próbowaliście wyjechać z ulicy na której jedyną widoczność zapewnia lustro na słupie? :> A wiecie jak widać w takim lustrze samochód bez świateł? Nie widać.

    • miro Says:

      A wiecie jak w takim lustrze widać rower bez świateł?
      Czy ty jesteś normalny, że się tak zapytam?

    • Mirek Says:

      A czy wiesz że ktoś to lustro może przekręcić dla jaj i wtedy nawet światła Ci nie pomogą,ja nigdy nie liczę na takie cuda,sam dbam o swoje i czyjeś bezpieczeństwo.Światła mi w niczym jeszcze nie pomogły chyba że w nocy.

    • miro Says:

      Zmyślasz.

    • janusz Says:

      A co to w ogóle za porównanie 2006 i 2008?
      Może jeszcze porównasz 1990 i 2010?
      Co za koles, ja nie moge!

    • woocash Says:

      Hmmm no tak, nie pomyslales ze wzrost o ponad 1,5 mln samochodow zarejestrowanych = lepszym autom? co rok polacy staja sie bogatsi co rok stac ich na lepsze auto = bezpieczniejsze.

      takie moje zdanie,

    • Ja Says:

      MYŚL !!!
      Bezpieczniejsze auto niestety nie gwarantuje bezwypadkowej jazdy. Bezpieczne auto jedynie zmniejsza ryzyko odniesienia większych obrażeń w czasie wypadku.
      Nawet najbezpieczniejsze auto, narażone jest tak samo na wypadek jak to sprawne technicznie ale tylko z pasami bezpieczeństwa, bo to kierowcy powodują wypadki, a nie samochody.

    • Tom01 Says:

      Panie kolego, ilość samochodów nie ma związku z ilością wypadków. Rokrocznie samochodów przybywa o podobne ilości, oczywiście czasem więcej czasem mniej a ilości wypadków spadają generalnie od lat.

  12. ragni Says:

    nie rozumiem zaskoczenia

    od samego początku każdy trzeżwo myślący człowiek wiedział, że chodzi o kasę (akumulatory, paliwo, zarowki czy cokolwiek)

    takie „przepisy” powstają na zlecenie firm, w celu zwiększenia sprzedaży i to żadna tajemnica

  13. fazzi Says:

    Nie rozumiem jak można być aż tak ślepym na najprostszy w świecie fakt:
    Światła włączone = samochód bardziej widoczny.
    Samochód bardziej widoczny = lepiej dla wszystkich użytkowników ruchu.
    I jak ktoś mi mówi że nie widzi różnicy między pojazdem na światłach a bez nich, to proponuję badanie wzroku.
    Statystyki mają się nijak do tej sprawy. W czasie tych 3 lat wzrósł ruch na drogach więc wzrosło i zagrożenie. Poza tym jeśli ktoś pisze, że nigdy nie włącza świateł to jak można cokolwiek zbadać? Nikt nie sprawdza czy samochód miał włączone światła ani jaki to miało wpływ na sprawcę wypadku. Widział czy nie widział…. Nikt nie ma takich statystyk.
    Poza tym STATYSTYKI KŁAMIĄ. Można nimi udowodnić wszystko i nikt tego nie sprawdzi bo nie ma jak.
    Fakty są proste:
    Są światła to widać lepiej.

    • Tom01 Says:

      Błąd myślowy! Jeśli samochód jest widoczny lepiej to jest GORZEJ dla innych bo wszystko inne widać GORZEJ!

    • kierowca Says:

      Myślę, że problem leży w naszej fizjonomii. Źrenica naszego oka rozszerza się w ciemności i kurczy pod wpływem światła. Jeżeli jedziesz nocą i ktoś jadący z przeciwka nie wyłączy w porę świateł długich, lub ma źle ustawione światła mijania (żeby mu się lepiej patrzyło) to taki ktoś oślepia wszystkich innych użytkowników drogi. Niewątpliwie jest dobrze widoczny, ale wszyscy jadący z przeciwka przez kilka sekund po minięciu takiego orła nie widzą nic. Myślę, że to samo dotyczy świateł w dzień, ktoś, kto używa świateł jest widoczny, ale inni użytkownicy drogi gorzej przez to widzą. Jeżeli wszyscy używają świateł w dzień, to wszyscy gorzej widzą, co w konsekwencji prowadzić może do zwiększonej liczby wypadków.

  14. tamburyn Says:

    Ja się akurat cieszę, że wprowadzono ten nakaz. Osobiście nie widzę problemu kiedy bez świateł jedzie wymalowany na różowo czy wściekle-pomarańczowo samochód. Jednak w szary deszczowy dzień jakimś sposobem łatwo przegapić auto koloru szarego lub srebrnego. Może nie jestem najlepszym obserwatorem, wiec obowiązek włączenia świateł mi bardzo w takiej sytuacji pasuje. I dalej będę jeździł na światłach i będę mrugał wszystkim, którzy nie włączyli ( chyba, że będą to karali mandatem). Swoją drogą nie wiedziałem, że motocykliści i motorowerzyści są zwolnieni z obowiązku jeżdżenie na światłach.

    • Tom01 Says:

      Zatem jak kolego zachowasz się za granicą gdzie w większości krajów nikt nie jeździ na światłach?

  15. tnt Says:

    Jazda z włączonymi światłami mijania w czasie dnia miała sens w okresie jesienno – wiosennym (od 1.X. do 1.III.) i podczas deszczowej, śnieżnej aury. Wprowadzenie przepisu o używaniu świateł przez cały rok przytępił uwagę kierowców. Przepis osiągnął skutek odwrotny do zamierzonego. Coś co się porusza bez świateł na drodze jest ignorowane i lekceważone, skutki takiego działania są łatwe do przewidzenia.

    • Tom01 Says:

      Po wprowadzeniu nakazu w okresie jesienno-zimowym w 1991 roku Instytut Transportu Samochodowego napisał, że nie wpłynął on na zmianę bezpieczeństwa. Ten sam ITS obecnie gorąco oręduje za nakazem produkując zmanipulowane „dowody”.

  16. a.s. Says:

    Pytanie: Czy człowiek wchodząc do swojego własnego domu, w samo południe i przy dobrej widzialności powietrza, włącza światło w pokoju? NIE – NORMALNY CZŁOWIEK TEGO NIE ROBI.
    Pyt 2; Czy może jakiś poseł tak robi? CHYBA NIE.
    Pyt 3; To dlaczego posłowie traktują kierowców, generalnie swoich wyborców jak głupków, szaleńców i samobujców?
    GŁUPI NIE JESTEM, JAK SZALEJE TO NA TORZE, SAMOBUJCĄ TEŻ NIE JESTEM. pROWADZE ZAWODOWO JUŻ KILKA LAT.
    ZGAS ŚWIATŁA – WŁĄCZ MYŚLENIE!!!
    STO ŚWIATŁOM !!!

    • maro Says:

      przy normalnej widzocznosci jezdze bez swiatel, mijalem wielokrotnie policje, raz mnie zlapali na suszarke i mandat dostalem tylko za prekosc a o swiatlach tylko wspomnieli zebym wlaczyl

    • Tomek Says:

      sądząc po twoich błędach ortograficznych jesteś małolatem który się wymądrza a ni doświadczonym kierowcą.

  17. Jacek Says:

    a ja i tak przez caly rok mam swiatla zgaszone przy dobrej widocznosci.I jezdze tak od zawsze wiele to juz razy przejechalem obok panow policjantow i nawet to ich nie ruszylo.Owszem mam w swoim autku swiatla do jazdy dziennej-ledki audi looki takie cale reflektorki z paskami swietlnymi i z tym ze wlaczam sobie je i gasze kiedy mi sie to podoba- uzywam ich tylko jak sie juz ciemno robi albo w ulewne deszcze.Takie swiatla to duzo lepsze rozwiazanie niz swiatla mijania bo swiatla mijania to sa swiatla zaprojektowane li tylko do tego azeby ich uzywac w nocy.W deszczu swiatla mijania to okropnosc- caly snop strumien swieci w mokra jezdnie odbija sie i tworzy jakby takie oslepiajace lustro.Nalezy zniesc ten przepis i to jak najszybciej.Przeciwko montowaniu w nowych autach swiatel ledowych do jazdy dziennej oczywiscie nie mam nic ale to niech bedzie tak jak i u mnie ze ich sie bedzie uzywac w warunkach ograniczonej przejrzystosci powietrza i widocznosci.Zreszta tak jest na zachodzie bo wiekszosc tam aut ze swiatlami do jazdy dziennej przy pieknej pogodzie i dobrej widocznosci i tak niczym nie swieci.Tak jak i ja.Pozdrawiam Jacek

  18. intervojager Says:

    Obowiązek jazday w dzień na światłach mijania powinien obowiązywać tylko w terenie zabudowanym i o dużym nateżeniu ruchu. Prawo to można zmienić. Wystarczy za to nie przyjać mandatu, policja skieruje wtedy sprawę do sądu. Powołujemy się na argumentację podaną w tym tekście. Sprawę przegrywamy, płacimy karę, a nastepnie na podstawie wyroku zaskarżamy podstawę prawną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

  19. TermiFNFAL Says:

    Swietny artykuł 😉
    Jestem dość młodym kierowcą jak na uważanie tego przepisu za totalny idiotyzm. Posiadam prawko od 1,5 roku a miałem kilka takich sytuacji że światła zaszkodziły – potrąciłbym rowerzystę i motocyklistę. Rowerzysty nie widziałem bo ci z naprzeciwka dawali mi po oczach a z motocyklistą było tak, że jego światło zlało się ze światłem innego samochodu i zobaczyłem go dopiero z boku.
    Założyłem światła do jazdy dziennej i już nie świecę światłami, które są stworzone do jazdy w nocy a nie żeby pomagać słońcu oświecać asfalt 😉

  20. Vadim Says:

    Artykuł wstawił typowo niedzielny kierowca nie obeznany z realiami naszych dróg.Bylem i bede za światłami ponieważ lepiej widac takich jak on.

    • miro Says:

      Oj dziecko dziecko, a z ciebie to pewnie król szos.

    • a.s. Says:

      A ja jestem przeciwko, jak chcesz się wyruzniac to sobie je włączaj. Dodatkowo załurz sobie jeszcze żułte koguty na dach i załatw sobie jeszcze żułte papiery.
      Ja wtedy będe lepiej widział takich jak ty

    • kwiszon Says:

      co to znaczy załurz

    • Tom01 Says:

      Kolego Vadim, co wynika z tego że „widać lepiej”? I kogo lub co „widać lepiej”? i jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo?

  21. artur Says:

    Witam Jestem w 100 % za jazdą w dzień BEZ WŁACZONYCH ŚWIATEŁ. To totalny kretynizm , no może jakaś horągiewka z dróznikiem przed autem i włączone wycieraczki na stałe na predniej szybie.
    Jak tak dalej pójdzie to pewnie tak bedzie…
    Pozdrawiam Normalnych

  22. zodiak Says:

    Cyt. „…Niedawno minęły trzy lata odkąd w Polsce wprowadzono nakaz używania świateł mijania za dnia przez cały rok…”
    Coś mi mówi, że dwa lata bo to rządy PO postanowiły się oświecić.

    • Karol Says:

      17 kwietnia 2007. A teraz kalkulator w łapę i do dzieła.

  23. Agencik Says:

    Tak fajnie jest podawac fakty oasujace do teorii. Prosze zalaczyc statystyke ilosci aut w wymienionych latach. Wtedy art bedzie cokolwiek warty a nie jak reporterzy tvn podawac informacje czesciowe by narobic dymu. Jazda z zapietymi pasami to jest przegiecie w terenie zabudowanym bo przy malej predkosci uniemozliwiaja opuszczenie pojazdu po kolizji, ale dzieki jezdzie na swiatlach pojazd widac z duzo wiekszej odleglosci i jest bezpieczniej szczegolnie wieczorem. Bandytyzmem jest nie traktowanie pojazdu jak broni w stosunku do kierowcow bez wyobrazni i notorycznie lamiacych przepisy i jezdzacych pod wplywem alkoholu. Powinien byc przepis jak w niemczech o odholowywaniu pojazdu z miejsc oznaczonych zakazem parkowania. Tak samo pojazd powinien byc konfiskowany za narazenie zycia innych urzytkownikow drog. Tylko dwa przepisy a statystyki byly by zupelnie inne. Podobnie jak kasa z mandatow powinna isc na budzet policji a nie miasta. Wyobraz sobie jakie byly by statystyki! Jeszcze jak by bylo obostrzenie z notatka „osoby z immunitetem i zwiazane z aparatem wladzy policja urzednicy sedziowie prokuratorzy kler kazdy mandat +200%” tez by to wiele zmienilo.

    • Karol Says:

      Niuniek, liczba samochodów rośnie od lat mniej więcej w podobnym tempie. A poza tym kto powiedział, że liczba wypadków zależy od liczby samochodów? Z wykresu jakoś to nie wynika.
      A co do Niemiec, to tam nie ma nakazu jazdy na światłach, a to jeden z krajów o największej na świecie cywilizacji technicznej i kulturze motoryzacyjnej.

  24. Karol Says:

    Hey
    Widze, że ten artykuł jest na głownej stronie wykopu!
    I bardzo dobrze, bo wreszcie ktoś się odważył o tym napisac.

  25. Night Driver Says:

    ten wykres jest absurdalny. Gościu krzywi się że liczba wypadków po wniesieniu obowiązku jeżdżenia na światłach 24h. |Rzeczywistość jest tak że liczba wypadków wzrastała przed 2007 co wyraźnie widać. Zaś po 2007 znowu tendencja ta zaczęła spadać. Jestem za jazdą na światłach. Przy najmniej widać idiotów którzy nie potrafią jeździć.

    • Jacolo Says:

      W mieście w korkach, przy słonecznej pogodzie również??

    • Zwolennik swiatel Says:

      tego juz nie powinnismy rozgraniczac bo to jest debilna zabawa i uszczypliwosci slowne. Albo zakaz jest albo go nie ma- i na tym sie skupmy!

    • Jacolo Says:

      Debilna zabawa jest z tym przepisem, a po drugie nie umiesz przyznać racji mimo że wiesz że ją mam. Właśnie się skupiamy na kretyńskim przepisie który w większości normalnych krajów został zniesiony, ale oczywiście jak to w Polsce widać prawie na wszystkich portalach, Polacy są profesjonalistami w każdej dziedzinie, wiedzą wszystko najlepiej, a najwięcej do powiedzenia mają ci co nie mają pojęcia o temacie.

      I nie będziemy tutaj tolerować przekonywania do tego czy tamtego, każdy powinien myśleć za siebie, jak ktoś chce być więźniem systemu to jego problem.

    • Night Driver Says:

      wszędzie i również przy słonecznej pogodzie. Jadąc „pod słońce” jego promienie nas oślepiają częściowo przez co nam ogranicza widoczność. Ale także np przy jeździe podczas upałów widzimy na drodze niby kałuże i często także w takich warunkach nie widać auta jadącego z naprzeciwka w szczególności ciemnego

    • johan Says:

      Ty chyba ślepy jesteś.
      JAK LICZBA WYPADKÓW WZRASTAŁA JAK SPADAŁA?
      Człowieku, nie manipuluj, dobra, tu masz dane ze strony policji:
      http://dlakierowcow.policja.pl/download.php?s=15&id=54343

    • miro Says:

      A nie się wydaje, że nie umiesz czytać wykesów.
      Bo to nie jest wykres ciągły w badanym okresie, ale punktowy.
      W 2007 było wiecej wypadków niż w 2006, co obrazuja punkty, a linie są tylko dla zobrazowania trendu.
      Paniał?

    • Karol Says:

      Człowieku, to jest wykres punktowy a nie ciągły.
      W 2007 było więcej wypadków niż w 2006. Albo jesteś ślepy albo niedouczony.

  26. Marian Says:

    Kilku mało rozgarniętych posłów z PiS wpadło na pomysł zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego ustawy nakazującej jazdę ‚na światłach’ przez cały rok.
    Pomysł oczywiście znalazł poparcie wśród pewnych, wyjątkowo oszczędnych grup zawodowych (czytaj: taksówkarze) i społecznych (czytaj: emeryci). Zdaniem MotoFreaka jest to populizm w najczystszej formie.

    Więcej na: http://www.motofreak.eu/2010/04/oswieceni.html

    • johan Says:

      Najlepsze jest to: „Pretekst stanowi rzekome naruszenie procesu legislacyjnego ustaw”

      Rzekome, bo tam piszą pewnie konstytucjonaliści. Zresztą nazwa tego portalu jest odpowiednia : freak.

    • zodiak Says:

      Kup sobie latarkę i świeć na okrągło – będziesz bezpieczniejszy, he, he.

    • Marian Says:

      Kup sobie kajdanki i przykuj sie do kaloryfera – przynajmniej nie bedzie trza cie ogoladac na miescie

  27. Adam Says:

    Autor zapomniał dodać kosztu jednego wypadku w Polsce: „Rocznie straty Polski z tytułu wypadków drogowych wynoszą ok. 2 % produktu krajowego brutto (PKB)! Koszt społeczny jednej zabitej osoby to prawie 1 mln złotych.” Nie wiem co bardziej się opłaca zmniejszać liczbę wypadków czy zwiększać wpływy z sprzedaży paliwa.

    • johan Says:

      Fakt, jeśli przez ten nakaz zginie 500 osób więcej, to policz ile masz straty.
      Rany, co za ludzie.

  28. Zorro Says:

    Świetny artykuł!!! Ja tak jeżdżę bez świateł w dzień bo do głupoty się nie będę dostosowywał. Jakoś przez ponad 3 lata nie dostałem żadnego mandatu. A pierwsza żarówka siadła mi po 9 latach jazdy. Druga działa nadal od nowości hehe. A ten durny przepis niech zniosą nawet w zimie tak jak w cywilizowanych krajach.

    • Karol Says:

      Ja też jeżdzę bez świateł w dzień i jeszcze nie wymieniałem żarówki przez 8 lat. A moi koledzy wymieniali co najmniej 10 razy.

  29. Mat Says:

    jest tu jeszcze jeden haczyk, jeżeli uczestnik ruchu zapomni włączyć świateł staje się szarym punktem i potencjalnym wypadkiem i np ja mam problemy z dostrzeżeniem go(mam prawo jazdy od 2 lat i jestem przyzwyczajony do świecideł) wiec skoro samochód nagle znika z mojego pola widzenia bez świecących żarówek nie pytam o pieszych rowery itd … kolejny idiotyzm na którym ktoś miał zarobić. do tego polecam tematykę fotoradarów na każdym kroku „zwiększających” bezpieczeństwo

  30. Mario Says:

    Żarówka do świateł mijania ma moc 55W. Przy założeniu że tylko 30% z 14.000.000 zarejestrowanych samochodów jeździ przez 3 godziny dziennie daje to zużycie rzędu 1386000kWh (2*55)*(14000000*0,3)*3. Teraz patrzymy na rachunek za prąd. 1kwh kosztuje tam 52gr. A więc codziennie płacimy za prąd około 720.720,00 zł. Rocznie daje to kwotę 263.062.800 zł (tylko za paliwo, żarówek i akumulatorów nie liczę). A zatem przez 3 lata obowiązywania tego durnego przepisu do kieszeni mafii paliwowej oddali prawie miliard złotych.

    • Oski Says:

      @Mario: Piszesz jak gdyby całe paliwo które spalą samochody w tym czasie było wykorzystywane do zasilania żarówki.

      „…z racji swych mniejszych rozmiarów i prędkości, z jaką się poruszają”- to zdanie mnie rozwaliło niech jadą wolniej a nie 150 przez miasto. kierowca patrzy w lewo nic nie ma w prawo nic nie ma jeszcze raz w lewo i rusza i okazuje sie że jakiś kamikadze jechał z prawej tak szybko że wypadł zza zakrętu i kierowca nie był w stanie go zobaczyć. Później wielkie halo bo kierowca wymusił pierwszeństwo motocykliście którego nie był w stanie dostrzec

    • johan Says:

      Nie prędkośc jest tu głownym problem, ale rozmiar.

  31. brokenfader Says:

    Nakaz włączania świateł został wprowadzony TYLKO PO TO ABY KARAĆ MANDATAMI TYCH CO ZAPOMNIELI ICH WŁĄCZYĆ. Ale artykuł świetny, jak zresztą większość na tej stronie. Chłopaki świetna robota. Nie mogę się doczekać aż się z Wami w końcu zobaczę. pozdrawiam wszystkich „oświeconych”, och chciałem napisać „oświetlonych”… 😛

    • Karol Says:

      Jeszcze po to, żeby budżet państwa zarobił 500 mln zł rocznie, a kilku posłów po bańce do kieszeni.

  32. macielk Says:

    Mimo szczerych checi, nie zgadzam sie.
    Liczbe wypadkow nalezy rozpatrywac w wypadkach na jakas liczbe samochodow np wypadki/1000 samochodow a nie w liczbach bezwzglednych. Te zaleza od wielu czynnikow np wzrostu importu nowych aut etc

    • johan Says:

      Czy ty nie rozumiesz ze liczba wypadków wzrosła PO wprowadzeniu nakazu? WCZESNIEJ SPADALA!!!

  33. Miro Says:

    Jezdzę bez świateł w dzień i będę jeździł.
    A milicja może mi skoczyć.

    • KaloryferBezŻeberka Says:

      @Miro: Chyba rowerem. Bo jakbyś jeździł samochodem to byś wiedział, że dużo lepiej są widoczni kierowcy którzy mają włączone światła!

    • johan Says:

      A mnie nie interesuje kierowca, czy ma wąsy czy brode

    • Tomek Says:

      Jazda z włączonymi światłami po mieście to nieporozumienie .. ale za miastem to zgadzam się, nie zaszkodzą.

    • Karol Says:

      Tobie nie, ale rowerzyscie tak.

    • miro Says:

      Samochodem. Zapłaciłem raz 100 zł mandatu, ale i tak jestem do przodu kilkaset złotych. Co zresztą powiedziałem milicjantowi i bardzo się zawstydziło biedaczysko o wyglądzie downa.
      A co do widoczności, to dużo lepiej jest widoczny samochód z kogutem na dachu, więc sobie takiego kup i nie zawracaj normalnym ludziom gitary!

  34. Janek Plaskacz Says:

    http://www.policja.pl/portal/pol/1/24880/Swiatla_mijania_przez_caly_rok__bezpieczniej.html

    Porównanie roku 2006 do 2007.
    styczeń – luty i październik – grudzień (okres jazdy na światłach mijania): +8,2%
    maj – wrzesień: +1,1%

    Po mojemu to światła uratowały parę istnień ludzkich.

  35. Swietny artykul Says:

    ja osobiscie tak psychicznie nie cierpie tego przepisu nie potrafie nawet tego wyrazic jak te przepis dziala mi na moje nerwy.A jak sie swietnie czuje jak jezdze po krajach gdzie wiekszosc ogolu ma zgaszone wsiatla w dzien.Np Francja Belgia to sa cudowne kraje wlasnie pod tym wzgledem.W tamte wakacje np jak jechalem Autorouteska od granicy niem- belgijskiej na Lichtenbuschu w kierunku Brukseli to za ten odcinek naliczylem 5 z wlaczonymi swiatlami (2 Fiaty Pandy z dziennymi 2 A5 z ledami) i oczywiscie tez jeden jakis Polaczek „bezpieczny ” sie znalazl. A tak to mozna bylo odniesc wrazenie jakby wrecz funkcjonowal tam zakaz wlaczania swiatel.Francja tez cud tam to prawie 100 % nowych aut z dziennymi swiatlami i tak ma te funkcje dezaktywowana – niczym w dzien nie swieca.widzialem mase aut od audi z ledami po VW z dziennymi ktore i tak niczym nie swiecily,We Francji zadnej nowej Lagunki III ani Meganki III nie widzialem z wlaczonymi swiatlami- na Polske oczywiscie maja te auta ustawione w wiekszosci automatycznie wlaczajace sie mijania a maja przeciez na wyposazeniu dzienne.Zapraszam na strone http://www.bezswiatel.4.com.pl tam dowiecie sie wiecej w tym temacie.Jacek

  36. Swietny artykul Says:

    a ja jestem za zniesieniem tego przepisu nie tylko od marca do pazdziernika ale i rowniez w okresie zimowym- tak jak to jest w starej UE.Bez swiatel powinno sie jezdzic caly rok a wrecz powinien funkcjonowac zakaz uzywania swiatel w ciagu dnia przy pieknej pogodzie.slyszalem ze na Ukrainie tez mozna dostac mandat za wlaczone swiatla w ciagu dnia przy dobrej widocznosci.Nie rozumiem zupelnie sam lubie szybkosc Niemcy cale juz przemierzylem oczywiscie zawsze bez swiatel w ciagu dnia nieraz po 200 smigalem i wyprzedzali mnie i jakos nie mialem zadnego problemu z zauwazeniem kogokolwiek nic mi sie nie zlewalo z jezdnia zadne szare czy czarne auta.To samo we Francji na poludniu- Pireneje drogi tak gesto wysadzone platanowcami ze az doslownie tworzyly taki niby tunel i jakos NIKT tam nie wlaczal swiatel i widzialem super wszystkich.Pozdrawiam Jacek i mam nadzieje ze juz niedlugo bedziemy jezdzic legalnie bez swiatel w Polsce w ciagu dnia

  37. ss Says:

    genialne – mam nadzieje ze znajdzie się osoba która nagłośni ta sprawę – szkoda ze nie mamy własnej ogólnodostępnej telewizji która na bieżąco podawała by opisywane na tej i o podobnej tematyce stronie

  38. zalb Says:

    Mozna z tego samego wykresu wywnioskowac rowniez, ze liczba wypadkow wzrosla wraz ze wzrostem liczby samochodow na drogach.

  39. hertus Says:

    osobiście jestem za światłami w dzień, z prostego powodu: jeżdżę bardzo szybko i przy włączonych światłach widzę szybciej inne samochody a one mnie, więc jest „bezpieczniej” przy prędkościach 150-200 km/h.
    Tylko dlatego jestem za światłami w dzień. Jakbym jeździł wolniej i inni to peweni bym nie włączał a na pewno już nie w mieście. A co do „sponsorów” kampani to jest fakt, podobnie jak z żarówkami „energooszczędnymi” przy których nic nie widać i wzrok siada.

  40. maigister Says:

    Potwierdza to dokładnie moje obserwacje. Może wreszcie zniosą tę głupotę.

  41. Kasamoto Says:

    Tak, ten przepis to samo zło, przynosi tylko negatywne skutki. Tylko nasz rząd próbuje ukryć te fakty. Już naprawdę tego dość! Pozdrawiam odważnych i myślących.

  42. Sprawiedliwy Says:

    Swietnie! Wreszcie ktoś napisał jak jest naprawdę. Wielkie brawa dla autorów, że mieli odwagę to napisać. Zawsze uważałem że ten przepis nic dobrego nie daje. To skandal! Pozdrawaim.

    • franc Says:

      Odwagę? Bez przesady… Czym napisanie tego tekstu grozi autorom?

      P.S.
      Również nie popieram tego obowiązku.

    • miro Says:

      Zdziwiłbyś się czym grozi.
      Jakbyś stracił 500 mln zł rocznie, to gwarantuję, że zastanawiałbys się, czy nie wynając jakiegoś bandziora.
      A po co, to już sobie dopowiedz.

    • Karol Says:

      Ja myślę, że grozi. POmysl sam czym.

  43. dominik Says:

    Niezły artykuł. Jeżeli to prawda, to jest to sprawa dla prokuratury!

  44. janusz Says:

    W pełni się z tym zgadzam. Od zawsze jeżdżę bez świateł i nigdy ich nie włączę w dzień w dobrą pogodę.


Dodaj komentarz