Gluten jest białkiem roślinnym występującym w ziarnach czterech zbóż – pszenicy, żyta, owsa i jęczmienia. Jego charakterystyczną właściwością jest kleistość wykorzystywana do sklejania skrobi przy wyrabianiu ciasta do produkcji makaronu, klusek, a także wszelkiego rodzaju wypieków.
Bez glutenu mąka nie klei się, więc do pieczywa bezglutenowego dodawane są inne kleje, najczęściej gumy – guar, arabska, karaya, gellan czy inne „wynalazki” pomiędzy E400 a E421.
Biały, ciastowaty osad nazębny jest sklejany właśnie przez gluten. Mamy więc jako takie wyobrażenie o jego kleistych właściwościach, ale by zobaczyć czysty gluten, należy mąkę glutenową zmieszać z niewielką ilością wody. Powstałą w ten sposób masę należy ugniatać i moczyć w wodzie, by wypłukać zeń skrobię. Pozostaje sprężysta, gumowata, biaława masa. Jest to niemal czysty gluten.
Podobne zjawisko zachodzi, gdy żujemy dojrzałe (najlepiej świeże, prosto z kłosa) ziarno zbóż. Po pewnym czasie z żutej masy wypłukuje się skrobia, a po usunięciu otrębów pozostaje gluten posiadający cechy typowej gumy do żucia.
Więźniowie, mając sporo czasu i niewiele materiału rzeźbiarskiego, żują więzienny czarny razowiec, by wypłukać zeń skrobię i błonnik, dzięki czemu uzyskują czysty gluten, z którego wykonują rozmaite figurki. Po wysuszeniu uzyskują one bardzo dobre właściwości mechaniczne – można nimi rzucać i nie odkształcają się, nie pękają, lecz odbijają się, jakby były z gumy. Taki jest gluten.
Ze zdrowotnego punktu widzenia, gluten nie przejawia żadnych pozytywnych cech, za to negatywnych ma sporo. Przede wszystkim skleja skrobię i błonnik w nierozpuszczalne, a zatem niestrawne grudki, które po dotarciu do jelita grubego zbijają się w duże, zwarte grudy powodujące zatwardzenie stolca.
U osób uczulonych na gluten, wskutek podrażnienia nabłonka w strefie wchłaniania, następuje prawidłowa (sic) reakcja obronna organizmu w postaci przyspieszonej perystaltyki, przez co częściowo strawiona masa pokarmowa (zanim zostanie wchłonięta i odwodniona) dociera do jelita grubego, gdzie stanowi raj dla drożdżaków preferujących takie właśnie podłoże – półpłynne, bogate w cukry proste (ze strawionej skrobi), które na drodze fermentacji przerabiają na alkohol.
Stąd właśnie charakterystyczny stolec – na początku twardy, jakby zaczopowany, za którym pojawia się wodnista, brązowa, cuchnąca biegunka, jako jeden z opisanych na początku rozdziału objawów drożdżycy jelita grubego, na który składają się dwie przyczyny, ale w każdej z nich najważniejszą rolę odgrywa ten sam czynnik – gluten pokarmowy.
Jak niekorzystny wpływ ma gluten na śluzówkę przewodu pokarmowego może świadczyć fakt, że hemoroidy bardzo trudno jest wygoić osobom jedzącym pokarmy glutenowe, natomiast po wyeliminowaniu z pożywienia glutenu – ustępują one samoistnie.
Trzeba wiedzieć, że gluten nigdy nie wchodził w skład pożywienia naszych praprzodków myśliwych-zbieraczy. Jako pożywienie człowieka, gluten pojawił się dopiero po wynalezieniu rolnictwa, czyli zaledwie 7 tysięcy lat temu. To po pierwsze, a ponadto – przez te siedem tysięcy lat ludzie jedli zupełnie inne produkty z mąki glutenowej, ponieważ uprawiali zupełnie inne odmiany zbóż, niż te, z którymi mamy do czynienia obecnie, od kiedy, w wyniku krzyżówek i zabiegów na materiale genetycznym zbóż, powstały wysokowydajne odmiany charakteryzujące się zawartością glutenu na skalę niewystępującą w naturze. Jeśli dodamy do tego nadmierne oczyszczanie mąki produkowanej na masową skalę, w celu wydłużenia jej przydatności do spożycia, spulchniacze, polepszacze i inne niecne zabiegi stosowane w piekarniach, to dochodzimy do wniosku, że obecnie nasz chleb powszedni stał się niezłą trucizną.
Gluten jako białko (lektyna pokarmowa) zawiera obcy dla naszego organizmu kod genetyczny. Nie jest to żadną wadą, gdy gluten przebywa w przewodzie pokarmowym, ale jeśli wniknie przez nadżerki w nabłonku jelitowym i zetknie się z systemem odpornościowym, to jako antygen prowokuje odpowiedź immunologiczną. I niekoniecznie musi to być postać klasyczna celiakii dotykająca 1% populacji, bowiem nietolerancja glutenu dotyczy przeszło 50% ludzi i może objawiać się w czterech postaciach:
1. Postać klasyczna (pełnoobjawowa) zwana celiakią, w której występują wszystkie cechy tej choroby – zanik kosmków jelitowych oraz wzdęty brzuch i pienisty stolec.
2. Postać niema (ubogoobjawowa) celiakii, w której występuje jedynie zanik kosmków jelitowych, bez pozostałych objawów klasycznej celiakii.
3. Postać ukryta (latentna) nietolerancji glutenu, w której nie występują żadne typowe objawy celiakii, natomiast występują choroby z autoagresji systemu odpornościowego wskutek tropizmu tkankowego tej groźnej lektyny pokarmowej. Jest to bardzo groźna postać nietolerancji glutenu, o wiele groźniejsza od postaci objawowych, ponieważ efektów destrukcji nijak nie można powiązać z glutenem, by móc zawczasu zareagować, a więc wyeliminować przyczynę tej choroby.
4. Postać skojarzona, która nie ma żadnych cech celiakii, ale o jej związku z nietolerancją glutenu świadczy fakt, że wiele trudnych do wyleczenia chorób ustępuje niejako samoistnie, w wyniku przejścia na dietę bezglutenową.
Na pierwszym miejscu wśród chorób związanych z nietolerancją glutenu należy wymienić chorobę Duhringa, zwana opryszczkowatym zapaleniem skóry (dermatitis herpetiformis). Jest to skórna postać celiakii będąca objawem wydalania z organizmu zalegających w nim złogów glutenu. Typowym obrazem zmian skórnych w jej przebiegu są zmiany wielopostaciowe (pęcherzyki, grudki, rumień), często bardzo swędzące, powodujące tendencję do drapania zmienionych miejsc, w następstwie czego powstają strupy i blizny. Najczęstszym umiejscowieniem zmian są kolana i łokcie oraz okolica kości krzyżowej i pośladki (bardzo typowa lokalizacja), a także tułów (częściej plecy – okolica łopatek) oraz twarz i owłosiona skóra głowy.
Inne choroby mające to samo podłoże to:
* kożuchowaty nalot na języku,
* szorstka skóra występująca najczęściej u dzieci i młodzieży,
* wszelkie choroby skórne: trudno gojące się zmiany skórne przebiegające z zaczerwienieniem i zgrubieniem skóry, egzemy, liszaje, łupież,
* wszelkie choroby przewodu pokarmowego, nawet jeśli nie dają one typowych dla celiakii objawów, czy też wyniki badań tę chorobę wykluczają,
* obrzęki powiek i chroniczne stany zapalne oczu,
* spływanie sponad podniebienia do gardła rzadkiej wydzieliny, której nie sposób wykasłać,
* gromadzenie się w dolnych drogach oddechowych rzadkiej wydzieliny, która nie wywołuje kaszlu ani chrypki (odrywa się lekko), lecz wymusza częste odchrząkiwanie,
* hemoroidy oraz uporczywe schorzenia okołoodbytowe objawiające się pieczeniem spowodowanym maceracją skóry i śluzówki w rejonie odbytu,
* częste stany zapalne napletka połączone z maceracją skóry,
* nawracające zapalenia pochwy i sromu z wydzielaniem upławów, którym zazwyczaj towarzyszy zakażenie grzybem-pasożytem Candida albicans, bakteriami bytującymi na skórze – gronkowcem złocistym, Streptococcus agalactiae, Gardnerella vaginalis, czy bakteriami kałowymi – Enterococcus species, a także Escherichia coli.
O lektynach mówi się, że są to przyczyny szukające sobie chorób. By mieć wyobrażenie, jakie niebezpieczeństwo niesie obecność w organizmie lektyn, prześledźmy trzy warianty reakcji systemu odpornościowego w kontakcie z groźną lektyną, jaką jest gluten pokarmowy:
1. Gluten w pierwszym kontakcie z systemem odpornościowym (w miejscu wniknięcia do organizmu przez nadżerkę nabłonka jelitowego) wywołuje reakcję, przyczyniając się tym samym do pogłębienia się miejscowego stanu zapalnego, określanego jako zapalenie bądź przekrwienie śluzówki. W tym przypadku gluten pokarmowy niezwykle utrudnia, a czasami wręcz uniemożliwia wygojenie nadżerek nabłonka jelitowego. Jest to jeden z powodów braku postępu w zdrowieniu po zastosowaniu Mikstury oczyszczającej.
2. Nie dochodzi do reakcji systemu odpornościowego przy pojawieniu się glutenu we krwi, lecz organizm wyrzuca go przez skórę wywołując rozmaite choroby skórne, takie jak: uczulenia pokarmowe, choroba Duhringa, egzema, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry (AZS) czy trądzik. W tym przypadku gluten pokarmowy nie wpływa w zasadniczy sposób na leczenie nadżerek nabłonka jelitowego, niemniej jednak wyeliminowanie go z jadłospisu w zasadniczy sposób przyspiesza gojenie się zmian skórnych.
3. System odpornościowy w kontakcie z glutenem nie reaguje w ogóle pozwalając tym samym, by ta groźna lektyna krążyła swobodnie w krwiobiegu, znalazła powinowatą sobie tkankę i przyłączyła się do receptorów powierzchniowych jej komórek nadając im cechy antygenu, tj. znamiona obcogatunkowego białka. W tej sytuacji systemowi odpornościowemu nie pozostaje nic innego, jak obrócić się przeciwko komórkom własnego organizmu, by je zniszczyć.
Efekty zaniku tkanki wskutek niszczenia komórek przez system odpornościowy, który to proces nazywany jest rozmaicie – autoagresją systemu odpornościowego, chorobą z autoagresji czy chorobą immunologiczną, dają o sobie znać dopiero po upływie długiego czasu – miesięcy, lat, więc nie sposób je skojarzyć z faktyczną przyczyną, jaką jest niestrawiony gluten pokarmowy przenikający w sposób niekontrolowany do organizmu przez wyłomy w nabłonku jelitowym, zwane nadżerkami. Z tego względu ludzie mogą chorować latami i nigdy się nie dowiedzieć, jaka jest przyczyna tych chorób. A przecież agresja systemu odpornościowego może się skupić na każdej tkance organizmu, w której doszło do zafałszowania receptorów powierzchniowych komórek – skórze, płucach, wątrobie, sercu, nerkach, stawach, CUN (mózgu i rdzeniu nerwowym), OUN (nerwach obwodowych), kościach, włosach, paznokciach, układzie hormonalnym, narządzie wzroku i słuchu.
Generalnie rzecz ujmując, lektyny jako glikoproteiny (związki białek i węglowodanów) – w ogóle nie powinny się znaleźć w organizmie. Jako element masy pokarmowej, glikoproteiny powinny zostać albo rozłożone w procesie trawienia na substancje składowe – aminokwasy i cukry proste, i w takiej postaci wchłonięte, albo w postaci niezmienionej wydalone ze stolcem. Problem pojawia się wówczas, gdy lektyny jako glikoproteiny, a więc substancje zawierające kod genetyczny, w postaci niezmienionej wnikają do organizmu.
Celem samym w sobie jest usunięcie wyłomów w nabłonku jelitowym, ale tutaj pojawia się problem – lektyny pokarmowe utrudniające wyleczenie nadżerek nabłonka jelitowego. Toteż wyeliminowanie z pożywienia glutenu, jako najgroźniejszej lektyny pokarmowej, ma na celu przerwanie tego błędnego koła.
Mit błonnika
Teoretycznie, najzdrowszy jest chleb pieczony z mąki pochodzącej z tzw. pierwszego przemiału, czyli ciemnej, razowej, nieoczyszczonej z otrębów, która – teoretycznie – powinna zawierać wiele substancji mineralnych znajdujących się w ziarnach zbóż, przed ich zmieleniem. W rzeczywistości teoria ta ma więcej wspólnego z mitologią, niż z rzeczywistością, bowiem aby zachować w mące substancje mineralne w postaci organicznych soli, musiałaby ona być użyta w ciągu kilku dni po zmieleniu, gdyż sole mineralne mają to do siebie, że szybko się utleniają, a temperatura obróbki termicznej znacznie przyspiesza proces ich destrukcji. W tej sytuacji pieczywo razowe od białego różni się jedynie zawartością bezwartościowego błonnika. Błonnik, rzecz jasna, ma istotne znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego, ale czy musi on koniecznie pochodzić z produktów mącznych i musi być bezwartościowy? Jest to jakieś wyjście dla osób odżywiających się pieczywem, kluskami i makaronem, ale nie jest to przykład wart polecenia. Zdrowiej po prostu odżywiać się zdrowo.
Trzeba także sobie zdać sprawę, że wyroby mączne to połączenie trzech substancji: energetycznej skrobi, niestrawnego błonnika oraz sklejającego to wszystko glutenu, więc wyroby mączne jedzone w dużych ilościach sklejają się w przewodzie pokarmowym w kluchy. Zdrowy przewód pokarmowy w zasadzie może sobie poradzić ze strawieniem takich kluch, ale u osób chorych docierają one do jelita grubego, gdzie stanowią pożywkę dla drożdżaków wywołujących fermentację skrobi. W rezultacie mamy wzdęcia i częste wydalanie gazów. Dlatego dawniej, gdy jeszcze nie było obecnej mody na rzekomo zdrowe ciemne pieczywo, chorym do jedzenia zalecano suchary albo białe pieczywo. Te zalecenia nie wynikały z jakichś odkryć naukowych, lecz z praktyki. Po prostu – chorzy po zjedzeniu białego pieczywa czują się lepiej, niż po zjedzeniu pieczonego z mąki razowej pieczywa ciemnego.
Nie znaczy to bynajmniej, że żywność pozbawiona błonnika jest polecana. Wprost przeciwnie – błonnik jest zalecany jako niezbędny składnik pożywienia. Ale ważne jest, jaki jest ten błonnik – otręby jako wypełniacz, czy też zawierający całe bogactwo soli mineralnych i witamin; taki pełnowartościowy, żywy błonnik znajduje się w świeżych warzywach oraz koktajlach błonnikowych. Wniosek stąd, że nie ma najmniejszego sensu jadać wyłącznie pieczywo ciemne ze względu na zawartość błonnika, szczególnie w obecnych czasach, gdy piekarze chcąc zaspokoić zapotrzebowanie na modne pieczywo ciemne, wypiekają je z białej mąki z dodatkiem karmelu.
http://www.bioslone.pl/