Kmieciu – NWO

Kawałek naszego kolegi z Poznania.

Napisane w Anty NWO, Różne. Tagi: . 16 Komentarzy »

Czakramy

Ciało ludzkie w swojej konstrukcji energetycznej zawiera 12 zbiorników energetycznych zwanych czakramami. Są to inaczej centra mocy, które pobierają, magazynują i emitują energię konieczną do życia organizmu. Czakramy, które są wirującymi skupiskami energii usytuowane są wzdłuż kręgosłupa. Od jego podstawy aż do czubka głowy. Najczęściej przekazywana jest informacja o siedmiu podstawowych czakramach. Rzadko jednak mówi się o 5 usytuowanych w mózgu, które odpowiedzialne są za nasze zmysły. Są to zbiorniki energii anty materialnej – sensory duszy. Skutkiem ich nieczynności jest zablokowanie 9/10 mózgu, a tym samym odcięcie od możliwości postrzegania pozamaterialnego. Wraz z odblokowaniem pięciu czakramów uaktywnia się prawa półkula mózgowa i poszerza percepcja, odczuwanie świata energii.
Dzięki czakramom wszystkie ciała człowieka mogą pobierać energię zarówno z Ziemi i kosmosu. W czakramach zgromadzona jest informacja (ślady) wszystkich naszych doświadczeń. Ich stan energetyczny jest zależny od poziomu naszej świadomości, sposobu myślenia i jakości życia. Im szybciej czakramy wirują tym mogą więcej pobrać i przekazać energii i tym ciała człowieka ( mentalne, emocjonalne, fizyczne) są w lepszej kondycji. Gdy czakramy działają prawidłowo ciało jest zdrowe, a nasze życie przebiega zgodnie z naszymi zamierzeniami. Zakłócenie ich pracy doprowadza do zaburzeń czynności układu energetycznego, a tym samym umysłu, psychiki i ciała. Zaburzenia w czakramach są wynikiem stresu, traumatycznych doświadczeń, często blokady powstałej na skutek doświadczeń z poprzednich wcieleń.
Każdy czakram drga z określoną częstotliwością, a więc emituje też charakterystyczną dla siebie barwę. Ogólnie panuje przekonanie, że czakramy mają stałą barwę i wibrację. Różne filozofie podają różne barwy czakramów. Trzeba pamiętać, że czakramy są strukturami żywymi i ich wibracja, a więc i barwa nie jest stała. Wraz z rozwojem ludzkiej świadomości kolorystyka czakramów ulega zmianie. Ten proces zachodzi obecnie intensywnie u wielu osób. Zmiany te są spowodowane przejściem człowieka i planety w nowy etap istnienia. Dlatego coraz częściej czakramy będą odbierane jako świetlisto-białe kule wirującej energii. Podobny proces dotyczy planety, która w swojej budowie energetycznej również posiada 12 podstawowych zbiorników energetycznych. Mało znanym faktem jest, że w Masywie Ślęży istnieje pięć sensorów duszy Ziemi. Ponadto w Polsce znajdują się jeszcze dwa czakramy w Krakowie i we Wrocławiu.
Zakłócenie pracy poszczególnych czakramów prowadzi do wielu dolegliwości i chorób. Dlatego ważne jest ich codzienne oczyszczanie. Podaję krótkie ćwiczenie: Siadamy wygodnie z prostym kręgosłupem. Zamykamy oczy i bierzemy trzy spokojne oddechy. Odcinamy się od wszystkich zewnętrznych bodźców i przystępujemy do rozluźnienia ciała. Przez chwilę skupiamy uwagę na mięśniach głowy, twarzy, szyi, karku, klatki piersiowej brzucha, rąk i nóg. Kodujemy w myślach: mięśnie ciała są dokładnie rozluźnione. Skupiamy uwagę na czakramie podstawy kręgosłupa i tworzymy połączenie z jądrem planety. Możemy wyobrazić sobie kanał energii odchodzący od podstawy kręgosłupa lub linę, sznur, łączący nasze ciało z Ziemią. Przenosimy uwagę w głąb Ziemi, schodzimy myślą coraz niżej, aż połączymy się z jej centrum. Chwilę „zakorzeniamy” się w jądrze Ziemi, a następnie przenosimy uwagę na czakram korony, znajdujący się na czubku głowy. Wraz z wydechem będziemy usuwać wszelkie „zanieczyszczenia z obrębu czakramu.” Bierzemy wdech i wraz z wydechem wzdłuż kręgosłupa wypychamy energię do jądra Ziemi. Powtarzamy tę czynność trzy razy i przechodzimy do kolejnego czakramu – świadomości, znajdującego się na czole. Po oczyszczeniu tego zbiornika przechodzimy do kolejnych: gardłowego, sercowego, splotu słonecznego, pępkowego i podstawy kręgosłupa i postępujemy tak samo. Po oczyszczeniu 7 czakramów, przechodzimy ponownie do głowy i oczyszczamy równocześnie pięć czakramów energii anty materialnej, znajdujących się w mózgu (w jego centralnej części). Następnie skupiamy się przez chwilę na oddechu, odczuwamy ciało i kończymy ćwiczenie.

Czakramy Ziemi

Od lat osiemdziesiątych Ziemia i jej mieszkańcy weszli w okres burzliwych przemian, które dotyczą wszystkich dziedzin naszego życia. Są one wynikiem zakończenia procesu , w którym człowiek utożsamiał się z fizyczną formą przejawu i postrzegał jedynie materialny aspekt Wszechświata. Przed nami kolejny etap istnienia, w którym człowiek staje się świadomą swojej wielowymiarowości istotą, gotową do współtworzenia wraz z innymi, nowego kształtu Całości. Zmiany wibracji ludzkiej świadomości, tym samym myślenia odwzorowują się w budowie energetycznej ciała ludzkiego, jak i planety. Wszystkie zjawiska na planie fizycznym, które obecnie obserwujemy są wynikiem zmian w polu energetycznym naszej planety. Gwałtowne oczyszczanie ciała mentalnego i emocjonalnego Ziemi dotyczy wszystkich poziomów istnienia. Rozpad starych programów, wedle których funkcjonował człowiek na Ziemi, przyczynia się do chaosu, mentalnego, emocjonalnego i fizycznego, jaki odczuwa w sobie wiele osób, a także łatwo zauważalnego chaosu w świecie zewnętrznym – rozpadają się struktury społeczne, gospodarcze, kulturowe. To, co wydawało się być nienaruszalnym fundamentem dotychczasowego życia na Ziemi, tzw. wartości moralne, normy życia społecznego, autorytety religijne i naukowe tracą wszelką swoją wartość. Człowiek zaczyna inaczej postrzegać drugiego i otaczającą rzeczywistość. Wiele osób staje się świadoma pozoru, w jakim żyliśmy przez długie wieki i manipulacji, jakiej podlegało nasze myślenie i życie. Spadają kolejne zasłony niewiedzy i coraz więcej z nas uświadamia sobie , że brak nam podstawowej wiedzy o człowieku i świecie, a bez niej człowiek nie radzi sobie w zmieniającej się w szybkim tempie rzeczywistości. Budzenie się z głębokiego snu części ludzkości odwzorowuje się w budowie energetycznej czakramów Ziemi. Planeta, podobnie, jak człowiek zmienia swoją wibrację i przygotowuje się do przestrojeń. Ziemia wraca do tzw. pierwowzoru, zmiany ruchu: obrotu osią i wokół osi. Przygotowuje się również do zmiany biegunowości, która dotyczy nie tylko planety, ale każdej formy materialnej. Nie jest to jednak akt jednorazowy, a proces, który trwa od wielu lat.

Przyjrzyjmy się dotychczasowym zbiornikom energetycznym Ziemi, ich funkcji w mijającym procesie. Trzeba zaznaczyć, że obecnie następuje zmiana także w samych centrach energetycznych planety. Wiąże się z tym także zmiana funkcji poszczególnych czakramów. Wielu jasnowidzących dostrzega zmiany kształtu i barwy, jednak niewielu o tym wspomina.

Każdy ze czakramów Ziemi, podobnie jak te w ciele człowieka, spełniał ściśle określone zadanie, które zapewniało planecie i wszystkim formom (ciałom ludzkim, zwierzętom, roślinom, minerałom) łączność z energią Wszechświata, jak również wymianę energetyczną pomiędzy sobą. Czakramy są żywymi strukturami energetycznymi, skupiskami energii o różnej częstotliwości, każda z nich wywołuje ściśle określone procesy i reakcje we wszystkich istotach.

Podobnie, jak w ciele ludzkim w planecie znajduje się 12 zbiorników energetycznych:

Wrocław – czakram świadomości planetarnej (kolor błękitny 24 drg/sek)- energia pobudzająca procesy myślowe człowieka, ułatwiała wyciąganie wniosków, budowała świadomość każdej istoty

Podnóże Tybetu – ( kolor fioletowy 18drg/sek) – energia gwarantująca każdej istocie ochronę i opiekę, jeżeli ta postępowała zgodnie z prawami uniwersalnymi.

Indie – ( jasnozielony, 15drg/sek) – energia tworzenia, aktywności życiowej. Ten zbiornik to potencjał twórczy Ziemi, dzisiaj jednak już na wyczerpaniu. Resztki energii można odczuć jeszcze w rzece Ganges, jednak podobnie jak sama rzeka – wibracja ta jest bardzo zanieczyszczona.

Kraków – (kolor żółty, 12 drg/sek) – energia pobudzała rozumienie człowieka, utrzymywała równowagę pomiędzy dwoma elementami żeńskim i męskim. To energia łagodząca kontrasty. Jednak może przyczynić się do utrwalania postaw konserwatywnych, utrzymywać skostniałe struktury religijne i społeczne. To energia Serca Planety !

Jezioro Bajkał – czakram koloru brązowego – 4 drg/sek. Miał za zadanie pobudzenie rozwoju człowieka, zwierząt, roślin i minerałów. Stałe drganie tego czakramu gwarantowała rozwój na Ziemi. Widocznym skutkiem wyczerpania energii tego zbiornika jest obumieranie jeziora Bajkał.

Jezioro Titicaca – czakram o barwie czerwonej (2drg/) – przede wszystkim oddziaływał na sferę emocjonalną. Obecnie jego aktywność jest bardzo duża, co jest związane ze wzrostem emocjonalności całej ludzkości i neutralizacją programów kształtujących przez wieki nasze ciało emocjonalne. Energia czerwona w nadmiarze pobudza do zachowań agresywnych i emocji wszelkiego rodzaju.

Tasmania – czakram o częstotliwości czarnej ( 1 drg/sek) – energia, która wprawiała w ruch, pobudzała wszystko, co żywe. Podstawowa energia budulcowa form materialnych. Częstotliwość ta działa jak czarna dziura – przyciągając energię o różnych wibracjach i je neutralizując. W jądrze planety ta częstotliwość obecnie jest bardzo aktywna, bowiem centrum planety ściąga i neutralizuje wszelkiego rodzaju „śmieci” starego procesu. Podobnie, jak w układzie energetycznym człowieka, także planeta musi się oczyścić. Podwyższenie jej wibracji wiąże się z usunięciem blokad energetycznych, a następnie ze zmianą budowy energetycznej – planeta powiększy swoją objętość trzykrotnie.

Oprócz zbiorników energii materialnych, związanych z ciałem fizycznym, podobnie jak w ciele człowieka istnieje 5 zbiorników anty materialnych – sensorów duszy planety. Znajdują się one w Masywie Ślęży:

Będkowice – czakram energii cytrynowej

Wieżyca – czakram energii ciemnozielonej

Ślęża – czakram energii granatowej

Radunia – czakram energii karminowej

Tąpadła – czakram energii pomarańczowej.

Dziś oddziaływanie tych czakramów słabnie.

Edward

Zniewoleni

Jesteśmy jednością – nieustannie  powtarzam, by słowo to wniknęło w każdą cząstkę naszej świadomości i umysłu. Byśmy przypomnieli sobie stan, gdy każdy z nas odczuwał jedność z drugą istotą, niezależnie czy była to maleńka roślinka, drzewo, krople deszczu, lecący ptak, drugi człowiek, Wszechświat. Tylko wówczas zrozumiemy, że na nic są nasze spory, jałowe dyskusje, w które tak często dajemy się wmanewrować. Prawdziwe życie toczy się poza nimi. To umysł z umysłem toczy grę. Jeden udowadnia drugiemu swoją rację i lepszość. Któregoś dnia odwiedziłam jedno z forum. Toczyła się na nim akurat dyskusja: Czy wierzysz w Boga? Większość była na tak. Jeden głos był na nie. I się zaczęło. Udowadnianie, że osoba, która nie wierzy w boga myli się. Argument, jaki padł ze strony jej oponenta: masz za sobą jedynie new ageowskie przekonania (czy coś w tym stylu), a za mną stoi nauka. Rzeczywiście świetny argument.
Kolejny temat na forum: Zagrożenia płynące ze strony New Age.
Największym i jedynym zagrożeniem dla nas samych jest nasz własny lęk. Dopóki nie oczyścimy swojej podświadomości z lęku – zagrożenie czaić się będzie wszędzie. Każdy człowiek może stać się zagrożeniem, każda myśl. Umysł reaguje jak automat. Wszystko, z czym się nie zgadza, co nie mieści się w jego możliwości pojmowania rzeczywistości, co niezgodne z jego oprogramowaniem wywoła lęk.
Często  mówimy, że to Reptilianie, Iluminaci, rządzący, religie ograniczają naszą wolność. Jak jest w rzeczywistości? Ludzie, którzy deklarują swoją niechęć do Kościoła, czy ateiści, którzy w boga nie wierzą, obchodzą święta religijne, tłumacząc, że to tradycja i co w tym złego, że usiądą w Wigilię do stołu, czy pójdą ze święconką do kościoła. To taki miły zwyczaj. 2/3 ateistów bierze ślub kościelny. Osoby krytykujące Kościół, czy nie wierzące chrzczą dzieci i posyłają do komunii, bo wszyscy tak robią. Często tłumaczą się tym, że nie chcą dziecku komplikować życia, że samo dokona wyboru. Gdy faktycznie wyboru już za dziecko dokonali podłączając pociechę podczas chrztu do żarłocznego egregora religii. Duża ilość zagorzałych przeciwników religii przyjmuje księdza w domu podczas kolędy i wciska mu kopertę, bo głupio nie dać, nie wypada. Wszystko to z lęku: nie wypada, będą kłopoty, dziecko nie dostanie ślubu kościelnego, nie pochowają na cmentarzu, co powiedzą sąsiedzi itd………
Mówimy: Reptilianie, rządzący ograniczają od tysięcy lat, albo i dłużej, naszą wolność. Ponoć nie mieliśmy na to wpływu. OK, dzisiaj nie mamy wytłumaczenia – jesteśmy świadomi. I co ciekawe, wiele osób mających świadomość mechanizmów zniewalania, na własne życzenie dalej gra w tę grę. Jesteśmy zniewoleni na własne życzenie. I dalej dajemy się zniewalać. Jak nami dzisiaj sterują? Najprościej, jak to możliwe – dzielą, skłócają nas na wszystkie możliwe sposoby. I nie dzieje się to tylko w skali globalnej, ale na podwórku każdego z nas. Wielu z nas z ogromną chęcią realizuje ten program, właśnie poprzez spory, kłótnie, udowadnianie swoich racji. Dokopywanie tym, którzy myślą inaczej, którzy mają czelność się wyłamywać. Dlaczego to robimy? Właśnie z lęku, że ktoś myśli inaczej. A to  jest zagrożenie dla naszego punktu widzenia. To najprostsza forma manipulacji, której ulegamy na każdym kroku. Nie widzimy w drugim człowieku bliskiej osoby, a przeciwnika.  Pozwalamy, by nastawiano jednego człowieka przeciwko drugiemu i jeszcze temu przyklaskujemy. Sami zresztą chętnie stajemy do konfrontacji z innymi, często uważając, że w słusznej sprawie – np. w celu uświadamiania. Niedługo, część z nas może uznać, że trzeba innych uświadamiać siłą i za wszelką cenę.
Jakie jest rozwiązanie? Myślmy samodzielnie. Nie zamieniajmy jednego autorytetu na drugi, lepszy, który w tej chwili wydaje nam się, że wie wszystko. A jeżeli się myli? Jeżeli widzi tylko kawałek całości? Co wtedy? Nie odrzucajmy niczego, łączmy wiedzę z różnych dziedzin – bo tylko w ten sposób  poznamy całość.
Gdy się boimy i żyjemy w ciągłym zagrożeniu, łatwo  nastawić nas przeciwko sobie, osobie, grupie, wiedzy, które są niewygodne. Właśnie w ten sposób dajemy sobą manipulować. Wielu z nas nie chce przyjąć do wiadomości, że stanowimy jedno – wspólnotę istot, w której wszyscy powinni się wspierać. Pomyślmy o tym przez chwilę, jak by to zmieniło życie każdego z nas z osobna i nas wszystkich.
Wiedza musi iść w parze z praktyką, bo dopóki będą się rozmijać, nic w sobie nie zmienimy. Możemy tracić energię na walkę z Kościołem, rządem, korporacjami, Reptilianami, ale dopóki w sobie nie dokonamy zmiany i nie zneutralizujemy lęku zawsze na naszej drodze stanie ktoś – kto wyda nam się zagrożeniem. W każdym człowieku, w każdej istocie możemy zobaczyć albo przysłowiową ciemność, albo światło, bo każdy ma jedno i drugie. Od nas zależy, co zobaczymy i jaki nadamy bieg wydarzeniom. Wiemy, że obserwator wpływa na zachowanie cząstek materialnych. Przenieśmy to na szerszą skalę i odnieśmy do siebie i swojego życia. Jesteśmy różni, mamy różne doświadczenia, różnie myślimy, bo znajdujemy się na różnych poziomach rozwoju, a więc i rozumienia. Nie znaczy, że nie możemy się porozumieć. Jedyne, co nam w tym przeszkadza, to właśnie nasz światopogląd, a to jest rzecz ulotna.
Gdy mamy pewność, że mamy rację, zadajmy sobie pytanie: A może jest inaczej? Dopuśćmy taką możliwość. Przekroczmy poziom umysłowych rozważań i zanurzmy się w bezkres istnienia, tam nie ma takich dylematów.

Ewa

http//:jedno.wordpress.com

Wezwanie do przebudzenia

Wezwanie do przebudzenia (Wake up call) jest to film ukazujący jak naprawdę funkcjonuje nasz świat. Film jest uważany za jeden z najlepszych pozycji do zapoznania się z rzeczywistością, która jest stale ukrywana przed światem. Film trwa dwie i pół godziny, jest podzielony na dwie części ale dla chcących dowiedzieć się prawdy nie powinno stanowić problemu. Mimo że film jest stosunkowo długi, a przedstawione w nim materiały to wierzchołek góry lodowej, to naprawdę warto oglądnąć.

https://www.youtube.com/watch?v=0wlYQ5wDM8M

Nowe linki do filmu „wezwanie do przebudzenia”

Część 1: http://prawda.xlx.pl.wrzuta.pl/film/6NBUteZqJsq/wezwanie_do_przebudzenia_napisy_1_4

Część 2: http://prawda.xlx.pl.wrzuta.pl/film/3Ni2gVHBxOe/wezwanie_do_przebudzenia_napisy_2_4

Część 3: http://prawda.xlx.pl.wrzuta.pl/film/acDEQ7AV5Xw/wezwanie_do_przebudzenia_napisy_3_4

Część 4: http://prawda.xlx.pl.wrzuta.pl/film/1S68o8yXKS2/wezwanie_do_przebudzenia_napisy_4-4

***************************************************

Gdyby linki do filmu nie działały, zamieszczam link do jednego z kanałów na youtube niestety w częściach.

Klikając na ten link filmy będą się otwierały automatycznie po zakończeniu odtwarzania kolejnej części: http://www.youtube.com/watch?v=OHiq28zrAvE&feature=PlayList&p=2D8D8662A4BA2F36&playnext_from=PL&index=1&playnext=2

Symbolika tajnych stowarzyszeń w otaczającym nas świecie

Katastrofa smoleńska – ciekawa hipoteza

Hipoteza urodziła się w pasjonującej dyskusji pod wpisem Łukasza Warzechy „Zamach – słowo tabu”, a opisana została na blogach Sarthran8 i Tommy Lee. Mam nadzieję, że obaj autorzy się nie obrażą, że ten wpis zbuduję prawie wyłącznie z ich pracy, ale chciałabym zebrać i spopularyzować tę hipotezę bo jest naprawdę przekonująca, a obaj autorzy są młodzi stażem więc siłą rzeczy mają mniej czytelników niż ja i nie każdy mógł mieć okazję trafić na ich analizy, a naprawdę warto. Ponieważ hipoteza jest porozrzucana w różnych miejscach, postaram się tu ją zebrać i skleić, mam nadzieję, że mi autorzy wybaczą ingerencję w ich tekst, bo nie obiecuję, że uda mi się to zrobić tylko dosłownymi cytatami. Z góry też przepraszam jeśli wtrącając swoje trzy grosze zepsuję hipotezę zamiast ją uzupełnić.

Jak pamiętamy, pierwszą podaną godziną katastrofy była 8:56, ta godzina funkcjonowała jako pół-oficjalny czas katastrofy bardzo długo, na tyle długo, żeby móc przypuszczać, że nie była to zwykła pomyłka (taką by szybko sprostowano), ale celowa dezinformacja. Ewentualnie pomyłka całkiem nieprawdopodobna, ale być może teoretycznie możliwa. Dzisiaj, gdy już wiemy, o której polski samolot naprawdę się rozbił, pierwsze relacje odnoszące się do – jak już wiemy – nieprawdziwej godziny katastrofy rzucają na nią nowe światło.

***

Tommy Lee: Według ostatnich wiadomości, możemy z dużą pewnością określić godzinę katastrofy na 8:40, podczas gdy dotychczasowa oficjalna wersja mówiła o godzinie 8:56. Należy przypuszczać, że ta rozbieżność nie jest przypadkowa, coś się za nią kryje. Tu, jako wyjaśnienie, pojawia się zagadkowe podejście do lądowania rosyjskiego samolotu transportowego (prawdopodobnie Ił-76) przed planowanym lądowaniem Tu-154. Informacje o tym zdarzeniu sprowadzają się do tego, że próbował on wylądować ale odbił się od lotniska, wykonał ryzykowny manewr przechylenia się na skrzydło, prawie zahaczając o ziemię, a następnie odleciał do Moskwy. Jednak o której godzinie to było? Tu relacje są różne, na pewno po lądowaniu polskich dziennikarzy (godzina 7:20) a przed katastrofą naszego samolotu. Na podstawie tych relacji [rozmaitych relacji świadków zaraz po katastrofie, wskazujących czas nieudanego lądowania IŁ-a] możemy śmiało twierdzić, że podejście Ił-76 do lądowania nastąpiło między 8:30 a 8:40. Moja hipoteza brzmi: była to 8:40, czyli wtedy, gdy rozbił się polski samolot! Oba samoloty podchodziły do lądowania w tym samym czasie! To wyjaśniałoby dlaczego Tu-154 nagle obniżył lot, wcześniej podchodząc prawidłowo. Piloci zobaczyli na kursie kolizyjnym inny samolot, musiał być wyżej od ich pozycji, wobec czego awaryjnie wykonali manewr jego ominięcia schodząc w dół. Dalszy przebieg wypadków, jak wspomniałem, jest mniej więcej znany.

A oto inne argumenty za tą hipotezą:
– Samolot Ił-76 krążył długo nad lotniskiem jakby na coś czekał,
– Kontrolerzy lotów uciekali co sił i milicja ich ledwo złapała. W takiej sytuacji doskonale bowiem wiedzieli, co się stało i jaki był zakres winy Rosjan,
– Na jednym z filmów pan Wiśniewski mówi, że w czasie jego pobytu w hotelu kamera stała na oknie i pracowała cały czas od chwili wylądowania pierwszego samolotu, zakładam że chodzi o Jak-40. Przez ten czas nie słyszał, by inny samolot podchodził do lądowania, a wiemy że Ił-76 próbował lądować. Można to wytłumaczyć w ten sposób, że samoloty były bardzo blisko siebie przez co odgłos ich silników zlewał się. Jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa to przelot samolotu Ił-76 nad lotniskiem powinien nastąpić prawie jednocześnie z katastrofą.
– Pan Wiśniewski wspominał (…) w swej pierwszej relacji o dziwnym dźwięku silników. Więc może był to odgłos dwóch samolotów,
– Z innych relacji Pana Wiśniewskiego, który był w hotelu, wiemy, że słyszał on odgłos wybuchu lub uderzenia. Nie znam takich relacji od dziennikarzy, którzy byli na lotnisku. Może nie słyszeli wybuchu ponieważ właśnie przelatywał Ił-76? Stąd też Pan Wiśniewski był pierwszy na miejscu katastrofy, a przecież z lotniska jest tam całkiem blisko. Sądzę, że osoby na lotnisku nic nie wiedziały o katastrofie, bo jej nie słyszały, do czasu włączenia syren.

***

Sarthran8: Coraz bardziej zagadkowo wygląda kwestia Ił-76 usiłującego lądować w Smoleńsku chwilę przed Tutką. Sama kwestia kilkukrotnego (2 lub 4 razy) podejścia do lądowania Ił-76 jest dobrze udokumentowana relacjami naocznych świadków. Ujawniona wczoraj informacja o innym niż dotychczas czasie katastrofy Tutki, powoduje, że w krytycznym czasie mamy dwa duże samoloty odrzutowe, w trudnych warunkach pogodowych, słabej kontroli naziemnej (mające dokładnie takie same warunki zewnętrzne) w rejonie lotniska, wykonujące manewr lądowania. Narzuca się kilka konkluzji:

– „Przesunięcie w czasie” dolotu naszej Tutki do lotniska na godz. 08.30-08.40, każe zastanowić się nad zasadnością wielokrotnie powtarzanej informacji o „skrajnie trudnych” warunkach na lotnisku. Warunki były trudne, ale fakt, że dwóch pilotów (rosyjskiego Ił-76 i polskiego Tu-154) niezależnie od siebie, na podstawie własnej oceny i doświadczenia, podjęło decyzje o podjęciu lądowania (Ił-76 kilkukrotnie) sugeruje, że warunki lądowania były dużo lepsze niż to wynika z przekazu medialnego. Gdyby warunki były tak skrajnie trudne, to logiczne jest założenie, ze żaden pilot (a szczególnie pilot Ił-76, znający doskonale uwarunkowania tego lotniska) nie próbowałby lądowania. Szczególne znaczenie ma fakt, ze pilot Ił-76 próbował podejścia kilkukrotnie (!!!!). Należy założyć więc, że w jego ocenie manewr ten był wówczas zasadny i bezpieczny. Można by założyć, że pilot rosyjskiego samolotu podjął taką decyzję ponieważ opierał się na wskazaniach rosyjskiego odpowiednika ILS, do której pilot Tu-154 nie miał dostępu i dlatego usiłował lądować. Skoro tak, to należałoby zadać pytanie: dlaczego nie wylądował? Skoro system ten pozwala na lądowanie w warunkach zerowej widoczności.

– Fakt kilkukrotnego podejścia do lądowania rosyjskiego pilota falsyfikuje pojawiające się informacje, jakoby pilot polskiego Tu-154 podjął lądowanie na skutek wywieranych na niego nacisków. Skoro pilot Ił-76, nie będąc pod „przymusem” takim jak pilot Tu-154 mógł się znajdować, zdecydował się na lądowanie i próbował uczynić to kilkukrotnie, teza o lądowaniu Tu-154 na skutek nacisku na naszego pilota ze strony pasażerów staje się coraz mniej prawdopodobna. Logika nakazuje założyć, że obaj piloci bazując na takich samych danych podejmą podobną decyzję.

***
Moim zdaniem taki scenariusz nie tylko trzyma się kupy ale także tłumaczy niektóre niewyjaśnione wątki, jak błędna godzina katastrofy czy fałszywa informacja o czterech próbach lądowania Tu-154 (według niektórych relacji to Ił-76 próbował kilka razy, najwyraźniej w tak krótkim odstępie czasowym od katastrofy, że świadkom się to „zlało”). Nie chcę puszczać wodzów fantazji, ale być może Rosjanie początkowo sądzili nawet, że samoloty się zderzyły i podawana w pierwszej chwili liczba ofiar to suma pasażerów Tu-154 i Ił-67?

http://kataryna.blox.pl/html

Bankokracja

Komisja Senatu USA uznała, że Goldman Sachs odegrał kluczową rolę w kryzysie finansowym. We wtorek stanęło przed nią siedmiu obecnych i byłych członków kierownictwa banku.

W mowie wstępnej senator Carl Levin, przewodniczący komisji, nazwał produkty banku „żetonami w gigantycznym kasynie”, a senator Claire McCaskill nazwała kierownictwo Goldman Sachs „hazardzistami”, którzy z Wall Street urządzili sobie Las Vegas.

Senackie przesłuchania to niejedyny problem Goldmana Sachsa. 16 kwietnia pozew przeciwko bankowi złożyła też do sądu Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Z jej śledztwa wynika, że bank nie podawał klientom pełnych informacji o ryzyku, jakie wiązało się z inwestycjami w tzw. CDO (collateralized debt obligation), czyli ryzykowne papiery dłużne stworzone na podstawie zaciąganych przez Amerykanów kredytów hipotecznych. Okazały się one bezwartościowe.

Według SEC pracownicy banku wiedzieli, że w tym samym czasie, gdy klienci kupowali CDO o nazwie Abacus, duże fundusze hedgingowe (m.in. fundusz Paulson & Co, który miał współpracować z Goldmanem przy tworzeniu Abacusa) grały na obniżenie ceny tych papierów.

Przed senacką komisją zasiadł we wtorek m.in. Fabrice Tourre, dyrektor ds. sprzedaży produktów strukturyzowanych. Jego zadaniem było tworzenie nowych rynków: łączył klientów, którzy stawiali na wzrost wartości danych aktywów, z klientami, którzy inwestowali w spadek. To on właśnie – zdaniem SEC – miał tak projektować rynki, aby aktywa traciły na wartości, przynosząc tym samym zyski funduszom hedgingowym.

W przemówieniu wstępnym Tourre zaznaczył, że interesy robił wyłącznie z instytucjami finansowymi, a nie z inwestorami indywidualnymi. – Kategorycznie zaprzeczam, jakobym miał wprowadzać inwestorów w błąd. I będę się bronił przed sądem przeciwko tym fałszywym oskarżeniom – mówił.

Senator Levin zauważył w swoim przemówieniu, że działania banku każą zadać sobie pytanie o cały system, który jest podstawą Wall Street.

Trochę starszy film ale też ukazujący przekręty bankowców:

Mimo że to się dzieje w USA, nie myślcie że to was nie dotyczy, wszystkie banki na świecie podlegają pod FED czyli bank centralny USA, który jest w  prywatnych rekach garstki ludzi. To zwykli oszuści którzy produkują pieniądze z powietrza, które nie mają pokrycia w niczym.

Popatrzcie na zarządzających bankami w Polsce, gdzie odbywali wcześniej szkolenia, głównie właśnie w bankach Wlk. Brytanii lub USA. Wystarczy chociażby spojrzeć na L. Balcerowicza http://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz

http://gospodarka.gazeta.pl/

Opinie zwykłych ludzi na temat katastrofy w Smoleńsku

Katastrofa w Smoleńsku: Wniosek – Tusk przed Trybunał Stanu


UZASADNIENIE.

Spełnienie publicznych kryminalnych gróźb karalnych względem Prezydenta
RP przez Premiera RP Donalda Tuska spełnia znamiona czynu dokonanego na
zlecenie określonych politycznie zamierzeń, mając na uwadze osobistą   odpowiedzialność podległych funkcjonariuszy państwa zobowiązanych prawem do ochrony Prezydenta RP.

Sytuację, w której można by potraktować słowa Premiera RP jako zwykłą  polityczną i ordynarną wypowiedź jest sytuacja, w której by nie doszło w bezpośrednim okresie czasu do tragicznej śmierci Prezydenta RP i innych osób w Rzeczypospolitej. Niestety ta okoliczność nie zachodzi w tym konkretnym przypadku.

Niezależnie od prowadzonego śledztwa w przedmiotowej sprawie, które może
doprowadzić do postawienia lub nie dodatkowych tylko zarzutów w sprawie śmierci Prezydenta RP w takich dramatycznych okolicznościach, niniejszy   wniosek musi być przedmiotem rozpoznania przez Trybunał Stanu odpowiedzialności Konstytucyjnej najwyższych rangą funkcjonariuszy RP za
śmierć wyżej wymienionych osób.

Nie skorzystanie z tego Konstytucyjnego Organu Państwa, umożliwia bezkarność pewnej grupy ludzi w Rzeczpospolitej łamiącej naczelne zasady demokratycznego państwa prawnego i doprowadzając Rzeczpospolitą do sytuacji anarchii śmierci kontynuowanej od czasu zabójstwa Gen. Marka   Papały Komendanta Głównego Policji do dnia dzisiejszego oraz powszechnego mataczenia w sprawach śmierci osób co jest niedopuszczalne w prawie krajowym ale międzynarodowym.

Od strony technicznej i bezpieczeństwa za przygotowanie tej misji przelotu Prezydenta i najważniejszych funkcjonariuszy III RP w dniu 10 kwietnia 2010 roku do Smoleńska w Rosji, a potem przejazdu do Katynia byli i są odpowiedzialni zgodnie z obowiązującą Konstytucją RP następujący urzędnicy obecnej III RP:

1. gen. bryg. Marian Janicki – Szef Biura Ochrony Rządu (BOR)
2. Jerzy Miller Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
3. Bogdan Klich, Minister Obrony Narodowej.
4. Donald Tusk, Premier Rządu RP.

W latach 2001 – 2005 w/w Marian Janicki był Zastępcą Szefa Biura Ochrony Rządu od spraw Logistyki BOR. Cała logistyka misji Prezydenta III RP gdziekolwiek by się przemieszczał wykonując swe Konstytucyjne obowiązki na rzecz Państwa Polskiego, a zwłaszcza do kraju wrogiego i nie przyjaznego Polsce jakim jest Rosja spoczywa na Biurze Ochrony Rządu. Podróż do kraju pozostającego w konflikcie zbrojnym z zaprzyjaźnionym, ważnym oraz strategicznym dla Rzeczpospolitej krajem, jakim jest Gruzja musi być odpowiednio przygotowana przez szefostwo BOR i inne służby. Prezydent wielokrotnie angażował się w obronie integralności terytorialnej Gruzji podczas konfliktu wojennego z Rosją. Było to również przedmiotem prowokacji z użyciem broni palnej podczas wizyty w tym kraju. Kompetencją pilota rządowego samolotu jest wykonanie lotu zgodnie ze wszystkimi procedurami latania na tej samej zasadzie, co kierowca limuzyny wiozący Prezydenta i odpowiadający tylko za określoną czynność. Czynność ta jest przedmiotem prowadzonego postępowania oraz okoliczności tej katastrofy przez prokuraturę, lecz samo przygotowanie tego lotu pod względem całościowego bezpieczeństwa Prezydenta RP w tej misji konkretnie do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku zarówno pod ziemią, na ziemi oraz w powietrzu było Konstytucyjnym obowiązkiem szefa BOR gen. bryg. Mariana JANICKIEGO oraz jego bezpośrednich zwierzchników. Efekt tych działań znamy to śmierć Prezydenta RP i towarzyszących mu osób. Należy zauważyć, że elementarne, najbardziej podstawowe wymogi oraz procedury zapewnienia bezpieczeństwa przelotu tego samolotu Prezydenta do Smoleńska nie zostały spełnione w wyniku czego doprowadzono do śmierci w/w osoby.
Bezpośrednio odpowiedzialny szef Biura Ochrony Rządu gen. bryg. Marian Janicki dokładnie i doskonale wiedział, że w tej misji też będą uczestniczyć oprócz Prezydenta RP Konstytucyjni najwyżsi funkcjonariusze RP, dowódcy Wojska Polskiego, to tym bardziej gen. Janicki powinien nadać statut tej misji szczególnie ważnej i wyjątkowej od strony bezpieczeństwa, aby na 100% zabezpieczyć bezpieczeństwo Prezydenta RP, ale tez generałów NATO będących na pokładzie tej misji samolotu Tu-154 do Smoleńska i Katynia. W przypadku jakichkolwiek okoliczności uniemożliwiających wykonanie misji przez Prezydenta RP zakazać jej zwracając się pisemnie do Premiera RP. W ramach tej procedury zabezpieczenia bezpieczeństwa Prezydenckiego samolotu, powinien polecieć , co najmniej jeden samolot z co najmniej 24 godzinnym wyprzedzeniem i z odpowiednio wykwalifikowanymi funkcjonariuszami BOR. Powinno to było być zawczasu uzgodnione z władzami Rosji zwłaszcza, że to nie stanowiło żadnego problemu mając na uwadze poprzedzający lot Premiera RP i towarzyszących mu osób na spotkanie z Premierem Rosji w tym samym miejscu kilka dni wcześniej. Następnie lub w ostateczności koniecznie kilka godzin wcześniej powinien polecieć inny „szpicowy samolot” BOR-u , z polskimi agentami fachowcami BOR w celu merytorycznego ustalenia w ostatniej chwili czy ze względów pogodowo-atmosferycznych, technicznego wyposażenia lotniska i sprawności działania lotniska w godzinach planowanego lądowania Prezydenckiego samolotu w Smoleńsku obszar ten spełnia warunki bezpieczeństwa. Definitywnie i ostatecznie ocenić bezpieczeństwo lądowania, tego Prezydenckiego samolotu w Smoleńsku, czy też wcześniejszemu określeniu awaryjnego lotniska uzgodnionego z władzami Rosji i także sprawdzeniu stanu tego lądowiska co w końcowej decyzji, powinno decydować przez BOR o ostatecznym lądowaniu Prezydenckiego samolotu, czy też nie lądowaniu na tym lotnisku w Smoleńsku lub innym zapasowym. Dodatkowo, nie sprawdzono terenu lądowania na okoliczność możliwości zamachu terrorystycznego z ziemi podczas lądowania, a także ukrytych w ziemi na osi lądowania ładunków wybuchowych lub innych urządzeń umożliwiających zamach terrorystyczny. Powszechnie wiadomo, że Polska oraz NATO uczestniczy w wielu misjach wojskowych w tym przeciwdziałaniu światowemu terroryzmowi. Gdy Prezydent USA członek NATO leci z misją do kraju niezbyt przyjaznego dla USA to 3 dni lub wcześniej do tego kraju leci transportowy samolot US Force, na którego pokładzie są samochody, własna karetka pogotowia, na pokładzie tego samolotu jest też sala operacyjna …itd a
ponadto, też specjaliści z biura ochrony Rządu USA, którzy sprawdzają stan techniczny lotniska pod każdym względem wraz z grupą tajniaków, którzy obstawiają lotnisko przed przylotem prezydenta co jest wcześniej uzgadniane z krajem odwiedzin. Każdy wyjazd prezydenta USA poza obszar Stanów Zjednoczonych jest przygotowywany przez cały sztab specjalistów, którego obrady można zobaczyć na filmach DVD znajdujących się w sprzedaży dla zwykłych przeciętnych ludzi w ogólnodostępnych sklepach z DVD. Na ogół do krajów „mniej bezpiecznych” lub niezbyt przyjaznych dla USA procedury misji prezydenta są przygotowywane z jeszcze większą dbałością i troską zabezpieczenia prezydenta , wiceprezydenta czy sekretarza stanu USA. W przypadku gdy z misją ma polecieć prezydent to wtedy lecą dwa samoloty Air Force One, tak aby potencjalni terroryści nie wiedzieli w którym konkretnie samolocie jest Prezydent USA. Ten drugi, Air Force One w ostatniej chwili ląduje na lotnisku najbliżej oddalonym od docelowego, na którym ląduje Prezydent i stanowi zabezpieczenie w nie przewidzianych sytuacjach. Ponadto teoretycznie ten pierwszy Air Force One jest na 100% sprawny, ale zawsze jest obawa że może być zaatakowany przez terrorystów, więc zawsze jest zabezpieczony drugim identycznym egzemplarzem Air Force One, który jest w gestii Wiceprezydenta USA, Sekretarza Stanu lub dla celów użycia nadzwyczajnego, gdy został uszkodzony ten pierwszy podstawowy Air Force One. Te podstawowe procedury środków zabezpieczenia bezpieczeństwa Prezydenta USA w czasie jego misji w samym USA i poza USA dosyć obrazowo pokazuje dokumentalno-historyczny film pt. „Secret Access: Air
Force One DVD” który można kupić za jedyne $20, link tutaj:

http://shop.history.com/detail.php p=71434&v=history&ecid=PRF-2100982&pa=PRF-2100982

Polska, jako sojusznik USA i członek NATO powinno dążyć do wyrównania zasad bezpieczeństwa państw członków NATO ze względu chociażby na zapobiegnięcie światowego konfliktu nuklearnego w wyniku ataku na  rezydenta państwa członka Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polski BOR z pewnością posiada podobne procedury dla zabezpieczenia bezpieczeństwa podroży Prezydenta, o których jest mowa w powyższym dokumentalno-historycznym filmie skierowanym dla przeciętnego widza. Pomijając samego pilota widać jak na dłoni, że inne służby BOR kompletnie jakby celowo zignorowały tą konkretną misję Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Dowódców poszczególnych rodzajów broni Wojska Polskiego.

Na półkach księgarskich w USA jest ponadto to cały szereg innych filmów   dokumentalno-historycznych na temat tego, jak zabezpiecza się bezpieczeństwo podróży zagranicznych najważniejszych urzędników administracji amerykańskiej, a naszego sojusznika. Polecam te filmy kupić i zapoznać się z wiedzą ogólnodostępną w celu zorientowania się do jakiego stopnia były dokonane zaniechania oraz świadczące o opieszałości obecnego szefa BOR-u gen. bryg. Mariana Janickiego a także Konstytucyjnej odpowiedzialności Ministrów i samego Prezesa Rady Ministrów za śmierć Prezydenta RP i innych osób znajdujących się na pokładzie samolotu : National Geographic: On Board Air Force One (2009) Cena: $18

http://www.amazon.com/National-Geographic-Board-Air-Force/dp/B001O2UTU4

/ref=sr_1_3?ie=UTF8&s=dvd&qid=12 71743360&sr=1-3 Air Force One: A
History (Modern Marvels) [DVD] (1997)

http://www.amazon.com/Air-Force-One-History-Marvels/dp/B000XZOJRC/ref=s

r_1_11?ie=UTF8&s=dvd&qid=1271743 360&sr=1-11 Air Force One, Flight II
– The Planes and the Presidents (1991)

http://www.amazon.com/Air-Force-One-Flight-Presidents/dp/B00005T30T/ref


=sr_1_12?ie=UTF8&s=dvd&qid=12717 43360&sr=1-12

O tych sprawach zabezpieczeń Prezydenta USA i jego bezpieczeństwa był i jest bardzo dokładnie zorientowany obecny szef BOR-u, M. Janicki, gdyż brał on udział w procedurach przygotowania dwóch misji Prezydenta USA Georga W. Busha do Polski, gdy był szefem logistyki w BOR od 2001 roku do 2007 roku, a następnie został najważniejszą osobą szefem BOR. Obecnie szef Biura Ochrony Rządu gen. bryg. Marian Janicki powinien być niezwłocznie aresztowany, aby uniemożliwić jemu zacieranie śladów swoich zaniedbań i zaniechań , które doprowadziły do śmierci Prezydenta III RP oraz pozostałych osób, które zginęły w tej katastrofie. Ponadto Jerzy Miller, obecny Minister Spraw Wewnętrznych oraz sam Donald Tusk jako premier powinni zostać zatrzymani i osadzeni w Areszcie Śledczym, gdyż to oni niezaprzeczalnie są współwinnymi, którzy swoimi bezprecedensowymi antykonstytucyjnymi zaniechaniami i zaniedbaniami na swoich stanowiskach doprowadzili do tej katastrofy w Smoleńsku, ale dramat ten doprowadził do naruszenia godności Państwa Polskiego na arenie międzynarodowej. Wcale nie należy sie zdziwić, a nawet domagać osadzenia w areszcie śledczym Donalda Tuska, Jerzego Millera, Mariana Janickiego pod zarzutem przyczynienia sie do katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154 w której zginęli Prezydent III RP , najważniejsi oficerowie Wojska Polskiego oraz najważniejsi urzędnicy administracji państwowej czyli razem 96 osób. Ponadto należy postawić zarzut i obciążyć odpowiedzialnością za tą tragedię Bogdana Klicha obecnego Ministra Obrony Narodowej, który współpracuje z BOR + SKW. Ta tragiczna katastrofa w dniu 10 kwietnia 2010 roku nosi wszelkie znamiona celowego ZAMACHU Stanu na Prezydenta III RP, gdyż w styczniu 2006 roku Donald Tusk odgrażał się Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że w przyszłości „doprowadzi do takiego kryzysu politycznego w Polsce jakiego jeszcze Polska nie widziała” (powołany Rzad Tuska po wyborach 2007 roku próbował wielokrotnie ośmieszyć pozycje Prezydenta III RP a jednym z tych aktów była forma nie ustanawiająca finansowego budżetu Państwa w Konstytucyjnym terminie, wiec Prezydent ustawowo zagroził ustawowym rozwiązaniem Sejmu z ogłoszeniem nowych wyborów do Sejmu. Wyłoniły by one nowych posłów, a następnie nowy Rząd kompetentny do ustalenia najważniejszej sprawy- budżetu Państwa. Tusk groził Lechowi Kaczyńskiemu, że go obali i zrobi taka “zadymę” w Polsce, że
Prezydent się nie połapie z rozumem – tak twierdził publicznie Tusk w styczniu 2008 roku. Mając niezaprzeczalne fakty groźby zostały spełnione i wygląda na to ze Donald Tusk razem z jego „ludźmi” właśnie doprowadził do takiego kryzysu politycznego poprzez śmierć Prezydenta III RP, dowódców Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i wielu Konstytucyjnych Ministrów i urzędników oraz osób towarzyszących.
Uzupełniając tylko niniejszy wniosek załączamy treść listu Pana Marka Stressenburg Kleciaka opublikowanego na stronach Radia Pomost w Arizonie, USA. Niniejsza opinia biegłego jednoznacznie potwierdza tezę zamachu. Jest to list otrzymany od specjalisty opracowującego systemy trójwymiarowej nawigacji, który rzuca nowe światło na możliwe przyczyny katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Oto treść tego listu:
„Jestem wykładowcą na Politechnice Hamburskiej i pracownikiem
odpowiedzialnym za tzw. advanced research and development w Koncernie HarmanBecker Automotive Systems. Rozwijałem i wspóltworzyłem systemy trójwymiarowej nawigacji, dlatego też trudno mi sobie wyobrazić jak system TAWS, który był zainstalowany w samolocie Prezydenta może zawieść jeśli mu nie „pomóc”.

Analiza zdjęć zrobionych przez Sergieja Amelina:
http://picasaweb.google.ru/Amlmt r/MWzNeJ#5459881356386012002, a   konkretnie zdjęcie nr 45 pokazuje, że samolot leci tak, jak powinien.   Prawidłowy jest i kierunek i wynikające z analizy poszczególnych uszkodzeń na pierwszych czubkach drzew, nachylenie horyzontalne maszyny przy podchodzeniu do lądowania. Rożnica polega na przesunięciu fazowym W płaszczyźnie XY o około 15 m do prawidłowego kursu, w płaszczyźnie Z o około -5m (maszyna jest za nisko). Aby oszukać nawigację pokładową należy użyć techniki o nazwie: „meaconing”; Recording and rebroadcast on the Receive Frequency to confuse Positioning. Polega ona na tym że sygnał satelity jest nagrywany i z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą niż sygnał satelity puszczany w eter na tej samej częstotliwości, na której nadaje satelita. Im mniejszy jest interwał czasu stosowanego meaconingu, tym trudniej jest go rozpoznać, a wynikiem jest błędne określenie własnego położenia. Jeśli zmiana pozycji jest niewielka (a tak było w przypadku tego lotu) to nawet inteligentny odbiornik typu: Receiver-Autonomous-Integrity-Monitoring nie jest w stanie tego szwindlu rozpoznać.

Dla zainteresowanych: technika walki elektronicznej w sytemach gps opisana jest dobrze w książce z grudnia 2009: „Satellitennavigation” autorstwa: Hans Dodel, Dieter Häuptler

Cytowaną technikę opisuje rozdział poniżej (w niemieckim oryginale).

7.3.5 Jamming, Spoofing, Meaconing

Funktionsstrung tritt in zwei Erscheinungsformen auf: Die Eigenstörung und die Fremdstörung. Das System stört seine eigenen Empfänger oder sie werden absichtlich von einem Jammer gestört, der ein Signal auf der Frequenz des Navigationssignals mit hinreichender Leistung (>-160 dBW, die Sendeleistung eines Glühwürmchens in der Brunftzeit) richtet, sodass der Empfang übertönt wird (unmöglich gemacht wird). In einem nach dem Stand der Technik ausgelegten Empfänger nach dem Konzept der integrierten Navigation, dessen Leistung durch die Abwesenheit eines Einzelortungswertes unwesentlich beeinträchtit ist, bleibt das Jamming einer Satellitenfrequenz ohne merkliche Konsequenz. Vergleichweise schwerwiegende Folgen kann die Täuschung des Empfängers mit einem gefälschten Signal haben, was sdie Fehlortung zu Folge hat. Hierzu muss der Spoofer aber die genaue Signalstruktur und insbesondere die Bitfolge des Funkortungssignals präzise emulieren und einen im System akkreditierten Satellitenkennungscode (PRN) eines Satelliten produzieren, der glaubhaft an dieser Stelle der Hemisphere fliegt. Vergleichsweise trivial ist Meaconing (Recording and rebroadcast on the Receive Frequency to confuse Positioning: Das signal wird einfach vom Störer aufgenommen und mit geringem Zeitverzug wieder ausgesandt), die Täuschung unter Verwendung einer Kopie des Originalsignals. Das Satellitensignal wird aufgenommen und Zeitversetzt mit höherer Leistung auf der gleichen Frequenz wieder abgesetzt. Je kleiner der Zeitversatz dieses Meaconing, desto schwieriger ist es, selbst für den intelligenten Empfänger (Receiver-Autonomous-Integrity-M onitoring- Empfänger) den Schwindel zu erkennen. Die Fehlortung ist die Folge. Patrz także: http://en.wikipedia.org/wiki/Mea coning Successful meaconing can cause: Aircraft to be lured into „hot” (ambush-ready) landing zones or enemy airspace, ships to be diverted from their intended routes, bombers to expend ordnance on false targets, or ground stations to receive inaccurate bearings or position locations. Tłumaczenie: Skuteczny meaconing może spowodować sprowadzenie samolotu w  gorącą” (przygotowaną zasadzkę) strefę lądowania albo w przestrzeń powietrzną wroga, okręty mogą być skierowane w innych kierunkach niż zamierzone, bombowce na inne fałszywe cele, a stacje naziemne otrzymywać niewłaściwe wskazania kierunku czy współrzędnych geograficznych. SYSTEM TAWS ma dokładność wysokości rzędu 1 metra. Nie można się z nim rozbić.
Informacje techniczne opisuje np. strona:
http://www.moving-terrain.de/pro dukte/module/mt-taws.html
Z poważaniem,
Marek Strassenburg Kleciak”

W tym stanie rzeczy oraz jawności publicznie znanych powszechnie faktów Donald Tusk, powinien zostać osądzony z tych werbalnych i spełnionych kryminalnych gróźb pod adresem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, niezależnie od prowadzonego śledztwa w tej sprawie. Pragnę nadmienić że sam jestem ofiarą jego kryminalnych zaniechań w przedmiocie kradzieży obiektów i nieruchomości m.in. wpisanych do Rejestru Zabytków Demokratycznym organem do tego typu ocen i wyroków jest Trybunał Stanu,
który określi winę lub uniewinni Donalda Tuska i podległych Ministrów od zarzutów zaniechań i zaniedbań oraz spełnionych gróźb karalnych osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Prezydenta RP i innych osób w Rzeczpospolitej.

http://www.globalnaswiadomosc.com/wniosekdots.htm

Głowa Daty

Wzdłuż drogi do krateru Shorty, obrzeżonego czarnym halo krateru na obrzeżach materiału lekkiego płaszcza pochodzącego z lawiny Południowego Masywu Schmitt i Cernan zatrzymali się by pobrać próbki wzdłuż krawędzi małego krateru. Przystanek który miał trwać 20 minut został poczyniony by pobrać podwójną próbkę rdzenia, zrobić odczyty grawitometra i by zrobić parę 500 milimetrowych ujęć ogólnego obszaru. Ten posterunek okazał się być katastrofą gdzie astronauci mieli wiele problemów ze sprzętem i Schmitt dokonał spektakularnych rozsypów próbując odzyskać niektóre z toreb z próbkami. Załoga nazwała później swój posterunek “Kraterem Baletu” dla uhonorowania upadku Schmitta i astronauta usiłował później wykonać kilka baletowych ruchów w swoim kombinezonie po tym jak zażartowano, że Fundacja Baletowa w Houston wezwała go na przesłuchanie w sprawie jego usług.

Ukończenie swoich zadań w Kraterze Baletu zajęło astronautom blisko 37 minut i stamtąd udali się prosto do Krateru który był głównym przystankiem dla pojazdu EVA wraz z Nansenem. Przed przybyciem w obszar Shorty’ego astronauci zatroszczyli się o porządki w sprzęcie i wtedy po raz pierwszy spojrzeli do tego krateru.

145:22:22 Schmitt: Shorty jest kraterem w rozmiarze który znasz (około 100 metrów średnicy.) Co oczywiste jest on ciemno obrzeżony chociaż fragmenty skał dla większości pokrywy zdają się nie różnić od reszty płaszcza. Ale wewnątrz…Whoo, whoo, whoo!

145:22:38 Cernan: Człowieku, zrobisz zdjęcie teraz.

145:22:40 Schmitt: O tak.

145:22:41 Parker: Nie możemy się doczekać.

Opis Schmitta zdawał się dowodzić, że podczas gdy Shorty z zewnątrz był relatywnie niespektakularny obszar wewnątrz krateru był co najmniej bardzo interesujący. Na nieszczęście kiedy kamera ruszyła, był on skierowany na łazika i odległy Południowy Masyw. Została ona na tamtej pozycji kiedy Schmitt odsunął się by zrobić panoramę krateru. W ciągu kilku minut podczas tej sekwencji Cernan dziwnie oświadcza “O-kaay! O-kaay.” W tym momencie Schmitt zaczyna omawiać coś dziwnego co zauważył przez swój wizjer. Podnosząc swój filtr nagle staje się zaabsorbowany tym co widzi.

145:26:25 Schmitt: Poczekaj minutę…

145:26:26 Cernan: Co?

145:26:27 Schmitt: Gdzie są refleksy? Już raz dałem się nabrać. Tu jest pomarańczowa gleba!!

145:26:32 Cernan: Więc nie ruszaj jej dopóki jej nie zobaczysz.

145:26:35 Schmitt: (Bardzo podekscytowany) Jest wszędzie!! Pomarańczowa!!!

145:26:38 Cernan: Nie ruszaj się dopóki tego nie zobaczę.

145:26:40 Schmitt: Poruszyłem ja moją stopą.

145:26:42 Cernan: (Również podekscytowany) Hej, tak jest!!! Mogę to stąd zobaczyć!

145:26:44 Schmitt: Jest pomarańczowa!

145:26:46 Cernan: Czekaj minutkę, niech odsunę mój wizjer. Wciąż jest pomarańczowa !

145:26:49 Schmitt: Z pewnością! Szaleństwo!

145:26:53 Cernan: Pomarańczowa!

145:26:54 Schmitt: Muszę wykopać rów, Houston.

Następnie astronauci zaczęli pobierać próbki pomarańczowej gleby która jak później odkryto jest wysoce oksydowana, było to odkrycie które miało poważne implikacje dla późniejszej kolonizacji Księżyca. Ekstrahowanie tlenu z powierzchni Księżyca uczyniłoby pomysł stałej bazy księżycowej bardziej osiągalnym. Po obserwacjach i pobraniu próbek rdzenia Schmitt przesunął się na bok by zrobić kilka ujęć wnętrza krateru. Na tych zdjęciach możemy zobaczyć dziwne obiekty które nie przypominają spękanych skal wulkanicznych których można by oczekiwać w tym miejscu.

Zamiast tego wyglądały one jak kawałki popsutej maszynerii. Na krótko przed opuszczeniem tego miejsca dla następnego posterunku Schmitt zatrzymuje się i wykonuje kilka panoram w wysokiej rozdzielczości wewnątrz krateru Shorty i obszaru wokół niego. Zaintrygowani innymi obrazami szczątków wyglądających na mechaniczne i pomarańczową glebą w tym obszarze zdobyliśmy wczesną generację negatywów tych panoram i poddaliśmy je przetwarzaniu i wzmacnianiu kolorów.

Robiąc tak stało się jasne, że niektóre ze szczątków w kraterze Shorty były delikatnie mówiąc co najmniej niezwykłe. Wzmocnienie kolorów pokazało, że wiele ze tych skał miało wysoce niezwykłe własności widma, odbijały światło bardziej jak kryształy lub wysoce wypolerowane metaliczne pudła niż sugerowałaby to zwykła „skala ogrodowa”.

Dwa najwyraźniej otoczone metalem lub wykute obiekty z krawędzi Krateru Shorty.

Kolejne strzaskane mechaniczne elementy z wnętrza Krateru Shorty( NASA Kadr AS17-132-21000)

Gdy skanowaliśmy centrum Shorty’ego zauważyliśmy bardzo duży i dziwnie wyglądający artefakt który mocno przypominał mechanizm pompujący lub obudowę silnika. Przezwany „indykiem” z powodu swojego dziwnego podobieństwa do tego ziemskiego stworzenia obiekt ten zdaje się posiadać serię rur i mechanicznych elementów wychodzących z geometrycznej, metalicznej obudowy. Jest tam nawet coś co wygląda na przyspawane łączniki lub punkty mocowania na obiekcie.

To przy bliższym badaniu tego szczególnego obiektu Hoagland po raz pierwszy zauważył nawet jeszcze bardziej dziwaczne odkrycie leżące na zboczu krateru za „indykiem”. Jego oczy jak zawsze błądziły po tym co nie należało do tego zdjęcia. Nawet kiedy je badał nie mógł się zdobyć na przyznanie przed samym sobą na co to wyglądało.Wzmocniona kolorystycznie wersja “głowy Daty” w kraterze Shorty’ego.
Czerwony pasek nie jest artefaktem procesu przetwarzania obrazu.

Humanoidalna głowa. W kraterze. Na Księżycu.

Wzmocniona kolorystycznie wersja “głowy Daty” w kraterze Shorty’ego.
Czerwony pasek nie jest artefaktem procesu przetwarzania obrazu.

Po opanowaniu swojego pierwszego szoku gładko założył, że nie może to być ludzka czaszka. W końcu leżała ona w polu szczątków z krateru uderzeniowego w którym wymieszały się wszelkiego rodzaju odpadki i materiały spod warstwy regolitu w podłożu doliny. coś tak kruchego jak skamieniała kość nie mogłaby przetrwać takiego uderzenia. Dalsza ekspozycja na silne promieniowanie słoneczne i kosmiczne już dawno zredukowałoby do tej pory materiał organiczny do postaci proszku. Nie, ten obiekt musiał się odnosić do wszystkiego innego co widział na kadrze co nieomylnie było pochodzenia mechanicznego.

A więc głowa robota?

Gdy jego umysł zmagał się nawet z tą niewiarygodną możliwością wciąż wracał do poprzednich oświadczeń Schmitta i Cernana o tym co widzieli w całym tym obszarze EVA. Jak ujął to Cernan nawet gdy widział to na własne oczy wciąż nie mógł się zmusić by w to uwierzyć. I określił całą tę dolinę „tajemniczo wyglądającym miejscem”. On i Schmitt wpatrując się w otchłań w Nansen widzieli podobne kawałki wyglądających na mechaniczne szczątków, czy odłożyli zdjęcia na potem na późniejszą przerwę? Czy Shorty był po prostu kolejnym przykładem tego rodzaju „niewiarygodnych” rzeczy które widzieli całą drogę w tym drugim obszarze badawczym EVA?

Kolorowa kompozycja z czterech kadrów “głowy Daty”

Wzmocnienie kolorów pokazuje, że “głowa” posiada wyraźny czerwony pasek wokół obszaru gdzie powinna znajdować się górna warga, cecha która wyraźnie zdaje się być namalowana lub anodyzowana na tym obiekcie. Kompozycje z innych kadrów pokazują, że głowa ma dwa oczodoły, czoło, łuki brwiowe, nos wraz z nozdrzami, bliźniacze kości policzkowe i górną połowę szczęki. „Dolna szczęka” wydaje się być zaginiona. Jednak wciąż jest to zdumiewające znalezisko fotograficzne. I podobieństwo do innej, nawet bardziej znanej postaci nie umknęło uwadze autorów…

Tym co było najbardziej uderzające w porównaniu do C3-PO – i mówiło najwięcej – były oczy. Tak jak u C3-PO głowa naszego robota miała zamierzone, stereoskopowe, okrągłe oczy.

Soczewki obiektywów. Zupełnie jak u C3-PO.

Patrząc w kontekście panoramy w której została sfotografowana Hoagland był w stanie potwierdzić, że głowa była w przybliżeniu tej samej wielkości co ludzka co między innymi oznacza, że mogli ją przywieźć z powrotem ze sobą.

Transkrypcje z rozpoznania Shorty EVA wskazują, że astronauci z całą pewnością śpieszyli się na to stanowisko z powodu czasu który zmarnowali w Kraterze Baletu. Jest też możliwe, że Schmitt i Cernan nigdy nie widzieli kwestionowanego obiektu lub zdecydowali, że próba jego odzyskania będzie zbyt ryzykowna. Jednakże z całą pewnością mieli wystarczająco dużo czasu poza kamerą by zejść do krateru i odzyskać ją jeśliby tylko chcieli.
Patrząc na te obrazy autorom przypomniał się jeden odcinków Star Trek: Następne Pokolenie pt. „Strzała Czasu”. W tym odcinku statek Enterprise zostaje wezwany na Ziemię 24 stulecia na wykopaliska archeologiczne pod San Francisco. Podczas tych wykopalisk kapitan Picard Dowódca Data – androidowi – ukazują się zadziwiające artefakty. Pan Data demontuje robotyczną głowę.
W rozwoju tej historii głowa Daty i informacje zawarte w jej „pozytronowym mózgu” są kluczowe dla odkrycia tajemniczej przeszłości Ziemi. Podłączając się do pamięci tego starożytnego i uszkodzonego artefaktu załoga Enterprise jest w stanie powstrzymać ludzką historię przed powtórzeniem się i zagrożeniem jej egzystencji.

Czy był to być może największy sekret Apollo 17? Czy był to powód dla dziwnego zachowania Cernana na ceremonii NASA? Czy przez dziesięciolecia czekał na próżno by NASA ujawniło zawartość „głowy Daty?” Czy był rozgniewany o to, że poproszono go by uczestniczył w kolejnym oszustwie na amerykańskiej opinii publicznej po tym jak już raz uczestniczył w misji 17 tylko po to czekać 31 lat na szansę powrotu i być może naprostować zapisy?

Ostatecznie nie ma to znaczenia czy jest to prawdziwa “głowa Daty,” czy jakiegoś rodzaju inny mechaniczny artefakt który Cernan i Schmitt sprowadzili z doliny Taurus-Littrow. Jak widzieliśmy to na poprzednich stronach było mnóstwo dowodów na to, że znaczące obszary w pobliżu lądownika były sztuczne ale też zrujnowane. Nawet ruiny pozostawią jakieś wskazówki co do majestatu z jakim niegdyś stały. Nic nie pozostaje pogrzebane na zawsze.

Tłumaczył: Łukasz redimix@aol.pl

http://www.enterprisemission.com/datashead.htm