Szminki z ołowiem – czarna lista toksycznych marek


Czy twoja szminka zawiera ołów? Sprawdź co nosisz w torebce! W połowie kwietnia 2012 roku Amerykańska Agencja ds Żywności i leków (FDA – Food And Drug Administration) podała do wiadomości, iż przebadano 400 różnych szminek, z różnych przedziałów cenowych. W szminkach odkryto niepokojącą obecność ołowiu. Analizę zawartości ołowiu w wybranych produktach przeprowadzono za pomocą spektrofotometru absorpcji atomowej połączonej z atomizerem grafitowym po procesie kwaśnego trawienia próbki.

Ołów jest bardzo toksycznym dla ludzkiego organizmu metalem ciężkim, odkładającym się w narządach, powodującym poważne choroby i uszkodzenia. Jest wrogiem długowieczności i życia w zdrowiu. W produkcie przeznaczonym dla kobiet, potencjalnych matek – nie powinno go być w ogóle! Obecność ołowiu w kosmetykach spowodowana jest zapewne użyciem minerałów nadających połysk, takich jak mika lub różnych mineralnych pigmentów. Z mojej analizy wynika bowiem, że największą zawartość ołowiu posiadały szminki błyszczące, perłowe. Nie wykluczam, że to samo może dotyczyć tzw. mineralnych cieni do powiek. Szminki lub cieni z perłowym połyskiem lub modnym „mineral” w nazwie należy zatem używać z umiarkowaniem. Nie malujcie się też wtedy gdy nie musicie.

Kto nas najbardziej zatruwa? Zaraz się o tym dowiecie. Wielu z tych producentów wprowadziło swoje produkty również na rynek polski. Warto zatem wiedzieć, kto jest największym trucicielem aby nie zostawiać u tych firm swoich pieniędzy. Cały dokument znajduje się na stronie FDA: http://www.fda.gov/Cosmetics/ProductandIngredientSafety/ProductInformation/ucm137224.htm#q10 lecz dla tych z Was, które nie znają zbyt dobrze angielskiego lub komu po prostu nie chce się czytać i analizować tych danych – zrobiłam to za Was 🙂

Otóż trują nas swoimi szminkami następujące firmy:

1. Firma L’Oreal – marki toksycznych szminek: L’Oreal, Maybelline, Lancome, Body Shop
2. Shiseido – marki: Shiseido, NARS
3. Procter & Gamble – marka: Cover Girl
4. Chanel – marka: Chanel
5. Revlon – marki: Revlon, Almay
6. Avon – marka Avon
7. Estee Lauder – marki: Estee Lauder, Clinique, M.A.C, Bobbi Brown
8. Mary Kay – marka: Mary Kay
9. Coty – marka: Rimmel of London
10. LVMH Perfums & Cosmetics – marki: Dior, Bene-Fit
11. Elizabeth Arden – marka: Elizabeth Arden
12. Clarins – marka: Clarins

i nieco mniej znane na polskim rynku:

13. Stargazer – marka: Stargazer
14. Limited Brands – marka: Victoria’s Secret
15. Markwins – marka: Wet ‚n’ Wild
16. Clorox Company – marka Burt’s Bees
17. Iman Cosmetics – marka: Iman Cosmetics

Z mało znanych na polskim rynku producentów przebadano i stwierdzono toksyczność szminek:

18. Johnson Publishing Company – marka: Fashion Fair
19. Mood Magic – marka: Lori Anne
20. Gabriel Cosmetics – marka: Gabriel
21. Jafra Cosmetics International – marka: Jafra
22. Target Corporation – marka: Sonia Kashuk

Oto czarna lista 10 najbardziej toksycznych znanych na polskim rynku marek i serii:

1. Maybelline – szminki z serii: Color Sensational, Moisture Extreme, Mineral Power, Volume Seduction XL
2. L’Oréal – szminki z serii: Color Riche, Intensely Moisturizing Lipcolor, Endless
3. Revlon – szminki z serii: ColorStay, Matte, Super Lustrous Pearl, Renewist, ColorStay Soft & Smooth, Moon Drops, Beyond Natural,
4. Avon – szminki z serii: Beyond Colour, Perfect Wear, Ultra Color Rich
5. Lancôme – szminki z serii: Color Design, Color Fever, Le Rouge Absolu
6. Cover Girl – szminki z serii: Vibrant Hues Color, Continuous Color, Incredifull Lipcolor
7. Stargazer – szminki z serii: Lipstick, Fantasy, Glitter
8. NARS – szminki z serii: Semi-Matte, Shimmer, Sheer, Satin
9. M.A.C – szminki z serii: Frost, Matte, Amplified Creme, Glaze, Lustre, Baroque Boudoir, Slimshine, Satin, CremesheenC
10. Burt’s Bees – błyszczyki z serii: Lip Shimmer

Zaraz za pierwszą niechlubną dziesiątką plasują się bardzo znane w Polsce pomadki: Rimmel Lasting Finish, Clarins Rouge Appeal, Estée Lauder Pure Color, Almay HydraColor, Mary Kay Creme, Chanel Aqualumière. Pamiętajmy, że badanie dotyczyło tylko 400 szminek i dwudziestu paru producentów. Niektórych może nawet i znanych marek badanie po prostu nie objęło i kupując np. obecną na polskim rynku szminkę marki Max Factor, Manhattan czy Helena Rubinstein nie mamy pewności czy nie zawiera ołowiu, a to z tej prostej przyczyny, że badanie nie objęło tych marek. Nie objęło też marek typowo polskich: Celia, Hean czy Bell.

Zwróćcie uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jak wynika z analizy danych – zaraz za tanimi popularnymi markami typu Maybelline, L’Oreal, Revlon czy Avon zajęły miejsce marki prestiżowe (Lancome, Chanel, Dior, Estee Lauder, Elizabeth Arden itd), sprzedawane w drogich perfumeriach sieciowych jako tzw. „kosmetyki selektywne” czyli z wyższej półki i niejako luksusowe. Wysoka cena szminki lub błyszczyka nie mówi nam jednak kompletnie nic o tym, czy ta markowa, droga i luksusowa szminka jest bezpieczna dla naszego organizmu!

Chyba czas tym firmom podziękować za ten wątpliwy „luksus” (bycia szprycowaną ołowiem za swoje własne ciężko zarobione pieniądze), tych szminek czy błyszczyków nie dostajemy przecież za darmo, niektóre kosztują kilkadziesiąt zł a niektóre nawet powyżej 100 zł. Do ołowiu dodajmy inne zawarte w produktach wielkich kosmetycznych korporacji „skarby” takie jak silikony, ropopochodne oleje mineralne, syntetyczne woski, konserwanty, sztuczne barwniki i syntetyczne aromaty, które mogą być wysoce szkodliwe dla naszego organizmu i latami odkładać się w naszych tkankach (szminkę w większości zjadamy!). Tym firmom nie zależy na naszym zdrowiu. One muszą maksymalnie tanio z byle czego wyprodukować, następnie wpompować spore środki w reklamę, a potem sprzedać tych pomadek ile się da i jak najdrożej się da!

Wyrzućcie więc natychmiast i bez żalu swoją starą szminkę i kupcie nową, naturalną, organiczną pomadkę z wyraźnie wypisaną na opakowaniu listą składników – wbrew powszechnym opiniom szminki te nie odbiegają cenowo od tych „znanych” reklamowanych pomadek, w których głównym składnikiem ceny jest po prostu… no właśnie, nachalna reklama. Pamiętajcie, że gra toczy się o Wasze życie i zdrowie, a także o zdrowie Waszych dzieci jeśli planujecie zajść w ciążę lub jesteście aktualnie w ciąży.

Autor: Marlonka

http://120lat.blogspot.com/

Komentarzy 18 to “Szminki z ołowiem – czarna lista toksycznych marek”

  1. Krupeczka Says:

    To nie jest odkrywcze, gdyż ołów dodawany jest też do art. spożywczych, np. kolorowych cukierków, czekoladek itp. ze względu na lepsze wyeksponowanie koloru. Jeżeli jest go w produkcie mniej niż 5%, to nawet nie ma obowiązku uwidaczniać jego obecności w składzie. Dlatego nie jesteśmy w stanie uniknąć wszystkiego z ołowiem i każdy powinien zażywać kwas Alfa Liponowy 2 x dziennie po 300 mg, gdyż on usuwa z organizmu toksyny i metale ciężkie. Jedynie osoby , które mają w sobie jakieś metalowe płytki nie mogą tego zażywać.

  2. Sylwia Zielińska Says:

    Wszystkie firmy, które testują na zwierzętach!

  3. ON Says:

    Proszę sprawdźcie Oriflame

  4. bea Says:

    Prawdopodobnie nie dodaje świństw Yves Rocher, lecz nie mam stuprocentowej pewności. Natomiast na pewno nie dodaje żadnego świństwa firma NSP ze swoją linią Bremani. Jednak dostępność jest ograniczona bo albo z Anglii, albo z Ukrainy, albo bezpośrednio ze Stanów lub innego państwa, w którym NSP istnieje, a jest ich ponad 70 na świecie 🙂 Ja kupuję na Ukrainie i jestem w pełni zadowolona. Zdradzę, że w Polsce mają się pojawić ich kosmetyki kolorowe, lecz na pewno nie będzie ich w żadnej drogerii.

  5. Inga Says:

    Na przykład jaką? Nie znam marki: organiczna pomadka z wypisaną listą składników.
    Oprócz wypisania toksycznych i ostrzegania przed innymi, które mogą (ale nie muszą) zawierać ołów, warto podać konkretną alternatywę.

  6. mkk Says:

    Polecam wegańską markę kosmetyczną Emani. Ma cudowne składniki, bezpieczne, zaledwie kilka nieskomplikowanych wyciągów i ekologiczne roślinne pigmenty, a przy tym możecie tymi kosmetykami uzyskać cudowny makijaż. Jest przedłużeniem pielęgnacji. Niedawno pojawiła się w Polsce. Miejcie ją na uwadze. W kosmetykach na prawdę jest syf, często zła kondycja i stan naszej skóry wynikają ze stosowania toksycznych kosmetyków. Przychodzi moment, że skóra mówi dość, a my leczymy się u dermatologów, często bezskutecznie. Wystarczy odstawić chemię…

  7. Kamila Says:

    zauważyłam, że wśród toksycznych szminek nie ma żadnych polskich marek, np. Inglot. czyżby wszystkie polskie firmy były takie prześwietne?? a może chcesz by kobiety kupowały wyłącznie to co jest polskie?

    • liść laurowy Says:

      A może czytać ze zrozumieniem. Autor wyraźnie napisał, ze badania nie objęły wielu marek w tym polskich, więc nie wiemy, co zawierają…

  8. Roza Says:

    Przeciez to jest problemem od lat. W latach 90-tych prym wiodla marka Heleny Rubinstein. Tusze do rzes zawieraly nie tylko olow.

  9. Milosc Says:

    Pani autorko „Marlonka” prosze o nazwy jakie Pani marki naturalnych kosmetykow poleca.
    Pozdrawiam cieplo:)

  10. Milosc Says:

    To podaj nazwe takich kosmetykow?
    Bedziemy wiedziec.
    Bardzo Cie prosze.
    Pozdrawiam 🙂

  11. Marlonka Says:

    W artykule napisałam jaka jest rada aby uniknąć kontaktu z ołowiem – przejść na kosmetyki organiczne. Czyli naturalne, nie zawierające chemii. Zatem nie ma potrzeby malować się burakiem albo dalej zjadać ołów pod postacią starej, choćby nie wiem jak ukochanej szminki. Jakościowo i cenowo szminki oparte na składnikach naturalnych nie odbiegają od szminek chemicznych. Jest może nieco mniejszy wybór w kolorach, no ale coś za coś. Gdyby był większy popyt, to producenci z pewnością powiększyliby paletę. Niestety panuje w tej materii ogromna niewiedza wśród kobiet! Obecnie kosmetyki naturalne (organiczne) można łatwo nabyć w sklepach internetowych, zaś w większych miastach są też sklepy naziemne z kosmetyką organiczną. Od razu uprzedzam, iż NIE jest to znana (i reklamująca się jako stosująca naturalne składniki) sieć sklepów Yves Rocher (jedna z marek wypadających najgorzej w testach na szkodliwość kosmetyków). Producenci kosmetyków organicznych podają na opakowaniach skład (INCI), bardzo dokładnie opisując składniki. Kosmetyki mogą więc być zdrowe i produkowane z występujących w naturze składników! Naprawdę nie musimy skuszone reklamą faszerować się trującą chemią tylko po to, aby ktoś mógł na nas (na naszej niewiedzy!) zarobić. Jeśli chodzi o wybór kosmetyków konwencjonalnych, dostępnych w tradycyjnych drogeriach, to nie trzeba latać po labolatoriach – ktoś inny to za nas zrobił. Proszę zwracajcie uwagę na znaczek „Öko-test“ – niezależnej wydającej co miesiąc swój magazyn niemieckiej organizacji konsumenckiej badającej kosmetyki (i nie tylko) pod kątem trucicielstwa. Na rodzimy odpowiednik tego typu organizacji musimy niestety jeszcze poczekać.

  12. Seas Says:

    Rimmel Lasting Finish kolor Alarm jest dopiero na 190 miejscu a Jet Set Red na 245. Także nie jest to ‚ zaraz za pierwszą niechlubną dziesiątką’. Tak czy siak wychodzi na to, że najlepiej w ogóle się nie malować :/ bo zapewne każda szminka w mniejszym lub większym stopniu ma ołów w składzie (chyba, że przed użyciem każdego kosmetyku pobiegnę do laboratorium i się dowiem co się w nich znajduje) A ja nie wyobrażam sobie życia bez mojej Rimmel Lasting Finish 😦

    • Jacolo Says:

      Malują się tylko te osoby które muszą ukryć niedoskonałości natury, reszta to zwykła głupota.

  13. vionna Says:

    hmmm czyli wiekszosc znanych firm ;( Coz mamy poczac ? malowac sie burakiem? 😉

    • stary Says:

      tak. i tak jesteście piękne/ładne bez nich

    • Iwona Says:

      Większość to nie znaczy wszystkie….:-) trzeba tylko poszukać czy popytać się (a jest firma która nie dodaje tych wszystkich ,,świństw „)

    • asianc Says:

      Napisz do mnie. Podam nazwę firmy, która nie dodaje ołowiu. asianc@o2.pl


Dodaj komentarz